Jeśli wśród naszych czytelników są rodzice, to z pewnością docenią książeczkę Chcę Cię już poznać. Temat oswojenia kilkulatka z wizją pojawienia się rodzeństwa często spędza sen z powiek matkom i ojcom. Dla małego umysłu jest to bardzo trudne do zrozumienia. I szczerze mówiąc, nie dziwię się. Do tej pory cała uwaga rodziny skierowana była na jednego malucha, aż tu nagle pojawi się drugi dzidziuś i co gorsza, skradnie większość czasu mamy, która będzie musiała przebrać, nakarmić i utulić nowego bobasa. A jak do tego dojdzie jeszcze zachwyt rodziców nad maluszkiem, pochylanie się nad kołyską, to starszak z pewnością odczuje coś takiego jak niewyobrażalna zazdrość. I uwaga, z autopsji wiem, że ta zazdrość z jednej strony jest podyktowana buntem, z drugiej potrzebą ochrony swojej pozycji w sercu rodziców. I można tłumaczyć, że w relacji i emocji nic się nie zmieniło, ale cóż… starszak nie zrozumie. I można przeczytać miliony książeczek, ale na takie zmiany ciężko jest dziecko przygotować.
I w tym miejscu do akcji wkracza Monika Kamińska ze swoją propozycją zatytułowaną Chcę Cię już poznać. Na początku miałam do niej podejście takie samo, jak do tych milionów książek, które miały przygotować na nowy etap życia, a zupełnie nie zdały egzaminu. Ale jakie było moje zdziwienie, kiedy mój starszak zrozumiał, że dzidziuś też ma uczucia! Książka Kamińskiej zapisana jest z perspektywy najpierw maluszka w brzuszku, a następnie noworodka. Opowiada on o tym, że słyszy już, ale nie widzi. Chce poznać całą rodzinę, chociaż boi się, bo zna jedynie życie płodowe. Kiedy się urodzi płacze dlatego, że sam nie może wziąć sobie jedzenia, pobiec na nocnik czy powiedzieć, że coś go boli. Czasem potrzebuje też mamy czy taty i to jest zupełnie normalne. Ale najważniejsze jest to, że bardzo kocha swoje starsze rodzeństwo. I u nas takie podejście stało się kluczowe.
Książka Chcę Cię już poznać wykorzystuje wchodzenie w rolę. Tym razem nasze dzieciaki nie są pouczane, uświadamiane czy przygotowywane. Przede wszystkim poznają to, czego tak bardzo się boją i widzą, że odrzucenie to nie tylko ich lęk, ale także tego małego bobaska. Najpiękniejsze zdanie, które przeczytałam w tym roku pochodzi właśnie z tej małej książeczki i zakłada, że serce mamy się rozciąga na tyle, na ile ma dzieci. I powtarzam je co wieczór moim chłopcom. Dlatego tak bardzo rozpływam się nad tą pozycją. Jest bowiem niezbędna dla rodziców, którym jest trudno z buntem starszaka po narodzinach rodzeństwa, a także dla rodziców, którzy muszą przygotować swoje pociechy na nowego członka rodziny.
Oprócz treści i genialnego wręcz podejścia, bardzo podoba mi się szata graficzna. Piękne obrazki, stonowane, pastelowe kolory czynią tę książkę bardzo spokojną, miłą dla oczu, która będzie świetna na dobranoc, a także na początek dnia. Bardzo podoba mi się, że tak na dobrą sprawę, dorośli w tej książce zostają pominięci. To dzieci dogadują się wzajemnie i zaczynają tworzyć pierwszą nić porozumienia. Przecież rodzice są przewodnikami, żeby dzieciaki mogły się wspólnie dogadywać i wspierać. Nie ma tu też takiego cukierkowego podejścia do sytuacji. Maluch wprost mówi, że muszą się podzielić rodzicami, bo jest ich teraz dwoje i każdy ma prawo wymagać uwagi, ale najważniejsze jest zrozumienie. Nawet nie potrafię wyrazić słowami jak bardzo podoba mi się takie podejście do tematu. Pozwólmy dzieciom mówić ich głosem i wzajemnie się rozumieć.
Według mnie wszystko w tej książeczce jest idealne. Szata graficzna, ilość tekstu, ale także jego jakość czyli język. Zdecydowanie przystosowany jest on dla dwulatka, trzylatka, który potrafi skupić się na niewielkiej ilości słów. Jeśli mamy uczyć pewnych rzeczy to tylko na wartościowych książkach, a uważam, że Chcę Cię już poznać taka właśnie jest.