Książka trudna, smutna, na czasie.
Całe piękno świata Dominiki Buczak wbrew tytułowi zupełnie go nie pokazuje. Mocna powieść o tym, jak historia i krzywda wygląda inaczej z różnych perspektyw. Jak uniwersalne jest cierpienie.
Przesiedlenia, powojenny czas. Dorota, Polka z Podhala, ma figurę nastolatki i nie może utrzymać żadnej ciąży. Eva, Niemka ze wsi pod Kłodzkiem ma gruby warkocz i ciężkie piersi, które każdego wieczoru podgląda mąż Doroty. Mieszkają w końcu w jednym domu, więc nie jest to trudne. Wszystko inne jest za to bardzo trudne. Dla każdego. Nie ma tu wygranych i przegranych, a raczej wszyscy są przegrani.
Czy jest możliwe przebaczenie, jakieś połączenie tych powojennych losów? Czy można na zgliszczach budować dom, ten zewnętrzny i wewnętrzny? Czy da się zobaczyć jeszcze słońce, gdy tyle nocy w sercu?
Powieść ważna, ale pełna mroku. Jak dla mnie nawet zbyt pełna, czułam jej ciężar jeszcze długo po przeczytaniu.