Najważniejsze to wiedzieć, kiedy ze sceny zejść. Marek Krajewski najnowszą powieścią żegna się z Eberhardem Mockiem, postacią nadającą charakterystyczny ton serii Breslau.
Błaganie o śmierć to powojenny Wrocław, rok 1919. Połączenie tragicznie zakończonej walki bokserskiej, obserwowanej z trybun przez Mocka i jego ojca, z porwaniem córeczki damy lekkich obyczajów, którą nasz bohater darzy silnym uczuciem, zapoczątkuje śledztwo, w którym wszystkie chwyty są dozwolone. Dla czytelnika niestety większym wydarzeniem będzie sam fakt zakończenia pewnej epoki w powieściach Krajewskiego niż sama lektura tejże.
Oczywiście to wciąż klasa pisarska, kunszt i oddanie atmosfery miasta, jednak rzeczywiście ten patent jest na wyczerpaniu. Gdy przy przystąpieniu do lektury nad przyjemnością góruje poczucie obowiązku, wynikające z sympatii dla autora, jest to wyraźny sygnał alarmujący, który Marek Krajewski na szczęście w porę wychwycił.