Niektóre historie są kompletnie nie do przewidzenia pod kątem tego, jak potoczy się fabuła, albo jak zmienią się bohaterowie pod wpływem wydarzeń. Zakończeń innych książek da się natomiast przewidzieć od pierwszych stu, stu pięćdziesięciu stron. Do jakiej kategorii należy Beautiful Graves L.J. Shen?
Everlynne Lawson od sześciu lat żyje w Salem bez kontaktu z rodziną i przyjaciółmi, których zostawiła w San Francisco po ogromnej tragedii, o jaką się obarcza. Porzuciła nawet Joego, swoją bratnią duszę, z powodu poczucia winy, i zaszyła się w mieście, gdzie nikt nie zna jej i jej historii. Zbudowała wokół siebie mur i żyje z dnia na dzień, unikając radości. Nieoczekiwanie jednak na drodze Everlynne pojawia się Dominic, którego ciepło i empatia powoli zdobywają jej uwagę. Jego optymistyczne i spontaniczne podejście do życia jest przeciwieństwem charakteru Ever, ale dziewczyna nie może ukrywać, że coś przyciąga ją do Dominica. W momencie, gdy Everlynne czuje, że los się dla niej odmienia na lepsze, stare rany zostają otwarte i są dwa razy bardziej bolesne niż wcześniej.
Odpowiadając na pytanie zadane wcześniej: Beautiful Graves należy do drugiej grupy książek pod względem przewidywalności. W okolicach sto pięćdziesiątej strony, miałam w głowie zarys, co się mniej więcej wydarzy do samego końca, i za bardzo się nie pomyliłam. Przewidziałam kierunek, w którym potoczy się los Dominica, choć nie wpadłam na to, jakie drugie dno stworzyła dla tego bohatera autorka. Co do Joego i Ever czułam, że właśnie tak ułoży się ich relacja.
Nie przewidziałam tylko jednego: że Everlynne to bohaterka, która jest kompletnie chwiejna emocjonalnie. To, ile razy zmieniała zdanie, raz czuła to, drugi raz tamto, w inny dzień miała plan na swoje życie, a następnego już nie wiedziała, co ma zrobić, było momentami irytujące. A jej wbita do głowy teoria, że jest przeklęta, była… poniekąd nie dziwię się, dlaczego Ever tak myślała o sobie, ale z drugiej strony na siłę próbowała się unieszczęśliwiać. Dawno ktoś powinien nią potrząsnąć i wyprowadzić z błędu, przez który Everlynne wiele lat spędziła w samotności i smutku.
Sama historia nie jest zła, ale to też nie jest najlepsze new adult, jakie czytałam. Jest po prostu przyzwoite i bardzo szybko się czyta, ponieważ pochłonęłam je w jeden dzień. Kojarzę, że L.J. Shen to popularna autorka, ale czy ta książka zachęciła mnie do zgłębienia innych jej książek? Nieszczególnie. Ze swojej strony nie odradzam, ale nie jest to ten rodzaj historii, którą koniecznie trzeba przeczytać.