Ahmed jest wycofany społecznie. Żyje z zasiłku, większość czasu spędza w swojej kawalerce czytając kryminały i żywiąc się gotowymi daniami. Lubi poezję i rośliny, a pod nieobecność swojej sąsiadki Laury podlewa jej orchidee. Laura to jedna z nielicznych osób, z którymi Ahmed utrzymuje jakikolwiek kontakt i która zdołała go w pewien sposób oswoić. Pewnego dnia na Ahmeda kapie krew. Rozpryskuje się na jego twarzy i na jedynej ozdobie jego balkonu, pieczołowicie pielęgnowanej lilii. Mężczyzna od razu wie, że to krew Laury, a dwa metry nad nim zwisa jej zmasakrowane ciało. Za jakiś czas usłyszy dzwonek do drzwi i stanie się głównym podejrzanym o zabójstwo.
Arab Jazz reklamowany jest jako kryminał (nagrodzony zresztą najważniejszą nagrodą literacką w tym gatunku) oraz powieść noir. Jeśli kryminał, to raczej dla osób, które z kryminałami są na bakier – od samego początku wiemy wszystko o morderstwie, bohaterowie podzieleni są na dobrych i złych, więc bardzo szybko można się domyślić, kto jest zabójcą i jaki będzie dalszy rozwój wydarzeń. Odbiegając od kryminału, jest to raczej powieść społeczno-psychologiczna, akcja rozgrywa się w paryskiej dziewiętnastej dzielnicy, jeszcze nie zgentryfikowanej, multi-kulti o zapachu kebabu i taniej wody kolońskiej, miejscu podejrzanych typów, gdzie mieszkanie można jeszcze opłacić z zasiłku i urządzić meblami znalezionymi na pobliskim śmietniku. To tu podłoże ma fundamentalizm w każdej postaci – islamski, żydowski, ale też Świadków Jehowy. Oaza dla ludzi wyrzuconych poza nawias społeczeństwa, radykalnych kryminalistów, którzy oparami wypalanej marihuany wytwarzają zło. Zło, którego nie można od razu ujrzeć w całości, a które tym razem nie jest (…) ani zbytnio koszerne, ani zbytnio halal.1
Arab Jazz broni się językiem i nie mieszczącym się w utartych schematach Ahmedem. Zagłębienie się w jego depresję i podpatrywanie codziennego zmagania się z przerastającą go rzeczywistością to najlepszy element powieści. Niestety, tylko poboczny. Pociągnięcie historii Ahmeda, Araba, który wymyka się stereotypowym konwenansom, na pewno byłoby ciekawsze, niż rozwijanie wątku detektywistycznego. Bo na tej płaszczyźnie powieść niestety zawodzi, przez co staje się dość nudna i przewidywalna. Autor podaje nam całą fabułę jak na tacy już na samym początku i próbuje dociągnąć do końca resztkami językowego paliwa. Miał być trzymający w napięciu kryminał z odniesieniami do zamachu na Charlie Hebdo, a wyszła przeciętna powiastka.
1 „Arab Jazz” Karim Miske str. 235