Dla Elisabeth i Sakariasa są to pierwsze święta Bożego Narodzenia bez ich syna. Spędzają je wspólnie, całkiem niespodziewanie, po tym jak rozstali się po nagłej śmierci Johannesa. Oboje są pogubieni, pogrążeni w żałobie i poczuciu winy, które jeszcze bardziej potęguje ich samotność. W powietrzu wiszą uczucia, które nigdy nie zostały pokazane i zdania, nigdy nie wypowiedziane. To podczas wieczoru wigilijnego powracają wspomnienia, a teraźniejszość miesza się z przeszłością. Granice między światem żywych a umarłych stają się płynne, tak samo jak narracja, która niepostrzeżenie przepływa z jednej postaci na drugą. Zmienia się w środku zdania, wprowadzając początkowo lekki chaos, jednak po jakimś czasie przestaje przeszkadzać. Podobnie jest z chronologią wydarzeń. Tiller bardzo szybko przeskakuje między wspomnieniami, tym co się wydarzyło i tym, co się akurat dzieje. Brak linearności i płynność narracji sprawiają, że Ucieczka jest jak utwór muzyczny, który tworzą trzy głosy – matki, ojca i syna. Rodzina, mimo że rozdzielona przez nieszczęśliwy wypadek na zawsze, nadal jest jednością, a jej członkowie przenikają się nawzajem
Ucieczka to powieść wyjątkowa nie tylko przez niespotykaną formę i kompozycję, ale też przez swoją warstwę psychologiczną i emocjonalną. To w nagromadzonych emocjach bohaterów rozgrywa się cała akcja. Są one z gatunku tych trudnych i bolesnych, których nie chce się doświadczać, a jednak nie zawsze można przed nimi uciec.