Orson Scott Card w bardzo subtelny sposób łączy na łamach „Siódmego syna” świat rzeczywisty i fantastyczny. Próżno szukać dziwnych stworów, alternatywnych światów, czy ogromnej ilości magii – nadprzyrodzone moce bohaterów są raczej dyskretne, a i miejsce w którym toczy się akcja skąd inąd całkiem znajome.
Historia rozgrywa się bowiem w czasach kolonizacji Ameryki Północnej – wydzierania coraz to nowych terenów rdzennym mieszkańcom kontynentu przez przybyszów z Europy, choć prawda historyczna została przez autora delikatnie zmodyfikowana. Powieść jest pierwszą częścią cyklu o Alvinie stwórcy, którego głównym bohaterem jest nie kto inny jak właśnie Alvin – tytułowy siódmy syn siódmego syna, obdarzony niezwykłymi, choć być może nie do końca spektakularnymi mocami. Poza opowieścią o życiu chłopca i motywami z zakresu historii kształtowania się Stanów Zjednoczonych, kolejnym aspektem przemycanym w powieści jest polemika z fundamentami chrześcijaństwa i stawianie pytań, które pewnie niejednemu czytelnikowi także wydadzą się znajome, choćby z okresu młodzieńczego buntu.
Absolutnym atutem książki jest posłowie autorstwa mistrza Sapkowskiego, w którym rozpływa się on nad spójnością Cardowskiej wizji świata i daje czytelnikom krótką lekcję historii Stanów Zjednoczonych, bez której niebywale trudno byłoby się pochylić nad kunsztem, z jakim Orson Scott Card zaprojektował swoją opowieść.
Mimo że w „Siódmym synu” nie ma ani krasnoludów, ani trolli, ani smoków, ani nawet spektakularnych magicznych pojedynków, to motyw siódmego syna siódmego syna jest już na tyle klasycznym w literaturze z tego gatunku, że twórczość Carda to obowiązkowy przystanek dla każdego młodego adepta fantasy.