B.A. Paris powraca z najnowszą powieścią zatytułowaną Przyjaciółka.
Irys i Gabriel przeżywają kryzys, gdy mężczyzna podczas porannego joggingu na dnie starego kamieniołomu znajduje martwego syna swej sąsiadki. Odejście ukochanego ojca, wypalenie zawodowe i śmierć tego zaledwie osiemnastoletniego chłopca, przelewają czarę. Na domiar złego przyjmują pod swój dach przyjaciółkę, która dowiedziała się o zdradzie męża, ale, mimo upływających tygodni, nie zamierza się wyprowadzać.
Autorka doskonale oddała depresyjną atmosferę otaczającą Gabriela. Na każdym kroku towarzyszą mu smutek, nostalgia, katastroficzne myślenie. Nie pomaga też coraz bardziej uciążliwa i przedłużająca się w nieskończoność obecność przyjaciółki domu. Z każdym dniem kobieta staje się coraz bardziej irytująca, wścibska i natrętna. Dla Gabriela schronieniem okazuje się otoczony murem ogród, praca w nim pomaga mu powrócić do równowagi. Jak duże zadowolenie na koniec dnia płynie ze zmęczenia wynikającego z dobrze wykonanej pracy, wie ten, kto tego doświadczył. Za to jego żona Iris azylu szuka u nowo poznanych mieszkańców wioski.
Przyjaciółka okazała się mieć więcej wspólnego z dramatem psychologicznym niż z thrillerem. Przypomina mi Dylemat, który swego czasu wywołał sporo kontrowersji. Rzeczywiście nie jest to najlepsza powieść Paris, ale mimo to pochłonęła mnie na długie godziny, bo koniec końców intryga okazała się nieprzewidywalna.