Już myślałam, że mnie nic nie zaskoczy, ale po tym, jak nagle i niespodziewanie zakończył się pierwszy tom serii – Łatwopalni, wszystko było możliwe. Bo Agnieszka Lingas-Łoniewska to jedna z tych autorek, która lubi pokazać w książkach pazur. A zarazem dodać coś mało oczywistego. I tak też było w Przebudzeniu.
To ponowne spotkanie z bohaterami dobrze poznanymi w pierwszym tomie. Nadal pierwsze skrzypce będzie jednak grać Monika, ale tym razem, niespodziewanie, będzie w ciąży. Jarek, chłopak do którego wielokrotnie próbowała się dodzwonić, by dowiedzieć się, gdzie jest, znika z jej życia. Całe miasteczko huczy od plotek, wszyscy myślą że to dziecko Grześka, jej pierwszej miłości. I oskarżają ją o rozbicie jego małżeństwa. Ile w tym prawdy? Zero. Ale czym byłaby mała miejscowość bez plotek?
Po przeczytaniu Przebudzenia wiem, że wszystko jest możliwe. Przepięknie ukazuje, jak życie potrafi płatać figla, ale także, że czasem trzeba mocno przejrzeć na oczy. Bo bywa za późno...
Po pierwszym tomie było bardzo wiele pytań, co będzie dalej i jak potoczą się losy bohaterów. Ta część wyjaśnia wszystko. Mamy tutaj szczerą miłość. Zawiść totalną. Zazdrość o wszystko. A także obwinianie kogoś innego o to, że nam coś w życiu nie wyszło.
Książkę czyta się bardzo szybko, wręcz połyka ją się na raz. Relaks gwarantowany, ale nie tylko! Oprócz oczywistego miłosnego i erotycznego wątku, mamy tutaj wątek gangsterski, który wbija w fotel! Przyznaję, tego nie spodziewałam się w tej książce.
Czyta ją się jednym tchem, polecam!