Macie czasami wrażenie, że cała otaczająca was rzeczywistość to jedna wielka ściema, a prawda jest bardzo dobrze ukryta przed waszymi oczami? Prawda, której poznanie zmieniłoby wszystko? Cóż, najwyraźniej podobne problemy często trapią wszelkiego typu twórców, co bardzo dobrze widać na przykładzie seriali pokroju „Z Archiwum X” lub filmów takich jak „Matrix”. Także i literatura jest bogata w przykłady tego typu myślenia, by wspomnieć tu tylko o „Trzech stygmatach Palmera Eldtricha” czy „Kongresie Futurologicznym”. Przedstawicielem książek podważających lub też dociekających prawd o świecie, jest również „Odwrócony świat” Christophera Priesta.
Helwarda Manna poznajemy w momencie, w którym rozpoczyna on szkolenie na Badacza Przyszłości. Misją Manna i wszystkich innych członków Cechu - do którego należą Badacze Przyszłości - jest ochrona miasta zwanego Ziemią - olbrzymiej platformy mieszkalnej, poruszającej się po stale demontowanych i układanych ponownie torach. Jeśli owa konstrukcja przestanie się poruszać, wszystkich jej mieszkańców czeka śmierć. Tylko czym tak naprawdę jest mityczne zagrożenie, czyhające w Przeszłości? I co znacznie ważniejsze: czy z prawdziwej Ziemi przybędzie wreszcie długo wyczekiwany ratunek?
W „Odwróconym świecie” śledzenie losów głównego bohatera służy wyłącznie poznaniu książkowej rzeczywistości. Brak tu dramatycznych zwrotów akcji, a sam autor mało uwagi poświęcił występującym w swoim dziele postaciom. Wszystko tu podporządkowane jest poznaniu wielkiej tajemnicy stojącej za miastem i jego podróżą. I, o dziwo, ten wybieg udało się autorowi przeprowadzić bez szkody dla powieści: sam z dużą ciekawością przewracałem kolejne stronice „Odwróconego świata”, a im bliżej byłem końca, z tym większą niecierpliwością czekałem na finał opowieści o Helwardzie.
Zresztą sama Ziemia i otaczający ją świat zostały pomyślane w sposób, który ową ciekawość pobudza. Jest to więc rzeczywistość dziwna, ale jednocześnie nie wypełniona bzdurnymi istotami i wynalazkami, od których roi się w wielu nieudolnie wykreowanych światach fantasy i science-fiction. Ten w „Odwróconym świecie” stanowi dla czytelnika fascynującą zagadkę, którą bardzo, bardzo chce się rozwiązać.
Nie jest jednak „Odwrócony świat” powieścią dla tych, którzy skupiają uwagę głównie na fabule czy dobrze napisanych postaciach – jak już wcześniej wspomniałem, te elementy Priesta raczej średnio zajmują. Sam należę do osób, które nie znoszą, gdy autor podchodzi do macoszemu do tych tematów, a mimo to w przypadku dzieła brytyjskiego pisarza potrafię przymknąć oko na owe „drobne” niedogodności.
Co więcej, jestem przekonany, że rozwiązanie „Odwróconego świata” każdemu zapadnie w pamięci i nawet po latach będziecie doskonale wiedzieć, z czym tak naprawdę zmagała się Ziemia. Biorąc pod uwagę, iż treści większości książek nie pamięta się już rok po przeczytania, już samo to jest olbrzymim sukcesem Christophera Priesta.