Max Czornyj Mortalistą rozpoczyna nową serię kryminalną. Jej głównymi bohaterami będą Honoriusz Mond oraz Allegra vel Felicja Szmit. On mocno stąpający po ziemi były wykładowca, człowiek z klasą. Ona, zatrudniająca go właścicielka firmy sprzątającej, mocno wyczulona na religie i rytuały.
W trakcie sprzątania domu, w którym dwaj chłopcy odnaleźli ciało starszego mężczyzny, Mond odkrywa upozowane ciała dzieci. Nie potrafiąc odpuścić, na własną rękę stara się rozwikłać zagadkę śmierci dzieci oraz zrozumieć jej symbolikę.
Max Czornyj bardzo sprawnie radzi sobie z prowadzeniem narracji. Tego, oraz ciekawych pomysłów, w żadnej z jego książek nie brakuje. Mortalista jednak jest powieścią napisaną na kolanie. Dedykacja dla osób cierpiących na fibromialgię, daje nadzieję na ciekawy wątek, ostatecznie jednak niewiele z tego wynika. Atmosfera pierwszych stron akcji sugeruje inny czas jej trwania, niż rzeczywisty, zupełnie jakby autor w trakcie zmienił zamysł. Sposób komunikowania się głównych bohaterów trąci zapożyczeniem od najbardziej płodnego literacko polskiego autora, a sama postać Monda jest tak przesycona, jakby Czornyj sam do końca nie wiedział, w którą stronę ją rysować. Sporo wiedzy specjalistycznej, ale kiepsko wykończony finał – to kolejny rozdźwięk burzący odbiór całości.
Niewykorzystany potencjał, jaki drzemał w Mortaliście nasuwa gorzkie refleksje.