Pokręcona, arcywyborna, arcykoszmarna, chaotyczna - o Króliczku Mony Awad można przeczytać skrajnie różne opinie, ale większość z nich, obojętne czy tych pozytywnych czy negatywnych, odnosi się do inności i dziwaczności powieści. Ponoć nie wiadomo o co chodzi. Ponoć książka każdego zaskakuje. Tych ponoć jest bardzo wiele, a jaka jest prawda? Czy Króliczek zachwyca czy jednak rozczarowuje?
Akcja powieści rozgrywa się w Warren – najbardziej eksperymentalnej szkole pisania w Nowej Anglii. Studiuje tu główna bohaterka Samantha, żyjąca na uboczu introwertyczka, która na resztę studentów patrzy trochę z góry. Pewnego dnia dziewczyna dostaje dziwne zaproszenie. Do Sprośnego Salonu, na błękitną godzinę. Pochodzi ono od grupy bogatych studentek, które nazywają siebie Króliczkami. Samantha do tej pory nimi gardziła, podśmiechiwała się z nich, ich cukierkowych sukienek i przesłodzonego języka. Cmok, cmok, Króliczku! Kocham Cię, Króliczku!
Są to lukrowane poetki o imionach Księżna, Babeczka, Nowelka, Upiorna Lalka, nazywane przez Samanthę „pizdolotami”. Ubrane w sukienki w skaczące jednorożce, noszące okulary w kształcie serc, lśniące czółenka, jedzące babeczki w wersji mini i pijące minikoktajle mleczne. Samantha tak bardzo ich nienawidzi, ale tak bardzo też ją do nich ciągnie. Nawet nie zauważa, gdy całkowicie zatraca się w ich polanym słodką polewą świecie, w którym nie wiadomo co jest rzeczywistością, a co snem czy halucynacją.
W Króliczku jest coś z Alicji w krainie czarów, Szkoły czarownic czy Sabriny, nastoletniej czarownicy. Są tu wredne dziewczyny i szkolna outsiderka, schemat, który doskonale znamy z amerykańskich filmów i seriali. I jest tu dużo absurdu, surrealnych scen, coś co w literaturze uwielbiam, ale niestety tutaj podane jest dla mnie w sposób niestrawny. Przerysowany infantylizm Króliczków połączony z elementami horroru sprawia, że cała opowieść wybrzmiewa pretensjonalnie, a pod kupką brokatu znajduje się przeintelektualizowana pustka.
Bardzo szkoda, bo mogła to być fascynująca opowieść o zatracaniu się w swojej twórczości, o mocy wyobraźni, która zaciera się z rzeczywistością. Podobno Króliczek nikogo nie pozostawi obojętnym. Mnie pozostawił, ale wcześniej arcywynudził.