Któż nie chciałby mieć możliwość przenieść się w czasie? Móc odwiedzić przeszłość i zmienić coś w swym życiu? Albo uchylić rąbka tajemnicy przyszłych dni, by pokierować swym losem i żyć długo i szczęśliwie? Pomyśleć tylko, jak prosto wytypować zwycięskie liczby w loterii, będąc podróżnikiem w czasie. Po zgarnięciu całej puli, można by wybrać się na jurajskie safari do prehistorycznych czasów, albo, kierując się altruizmem, ostrzec Lincolna i Kennedy’ego przed czyhającymi na nich zamachowcami lub odradzić generałowi Sikorskiemu wejście na pokład Liberatora.
Możliwości byłoby bez liku! Problem tkwi jednak w tym, jak sprawić, by podróże w czasie stały się realne. Brian Clegg w swej książce zatytułowanej „Jak zbudować wehikuł czasu?” przedstawia czytelnikowi zwięzły przegląd współczesnych teorii fizycznych pod kątem podróżowania w czasie.
Rozpoczynając swój wywód od filozoficznej kwestii, czym jest czas, autor daje nam wyraźnie do zrozumienia, że od czasów greckich filozofów i chrześcijańskich Ojców Kościoła nie posunęliśmy się nawet o krok w kwestii prawdziwego zrozumienia i rozwiązania problemu natury czasu. Potrafimy go znakomicie, z wielką dokładnością, odmierzać, lecz tak naprawdę nadal nie wiemy, czym jest. Postęp XX-wiecznej fizyki przyczynił się do rozwinięcia poglądu o względności czasu, co jeszcze bardziej skomplikowało sprawę.
Dzięki temu jednak otworzyły się wrota do podróży w czasie, który został obwołany czwartym wymiarem rzeczywistości. Warto bowiem uświadomić sobie, że współczesna nauka nie wzbrania wycieczek w przeszłość i przyszłość. Jedyne, co stoi na przeszkodzie ludzkości, by ta mogła zrealizować swe odwieczne marzenie, jest niewystarczający poziom zaawansowania dzisiejszej techniki.
Clegg w swej książce nie opisuje znanych z filmów i literatury science fiction wehikułów, które pozwalają bohaterom na niczym nie ograniczone eskapady w dowolny okres historyczny. Wszystkie pomysły, do których odwołuje się autor, oparte są na aktualnej wiedzy fizycznej, która – jak się okazuje – potrafi być równie fantastyczna jak dzieła pisarzy i reżyserów s-f. Istnieje jednak, przynajmniej według dzisiejszego stanu badań, pewne niewygodne ograniczenie. Podstawowy model wehikułu czasu dopuszczany przez fizykę zakłada, że nie można cofnąć się dalej niż do punktu zbudowania maszyny.
Clegg omawia szanse ludzkości na wykorzystanie prędkości zbliżonej do tej, z którą porusza się światło, teorii względności, gwiazd neutronowych, tuneli czasoprzestrzennych, czarnych dziur, splątania kwantowego, efektu Casimira, wleczenia czasoprzestrzeni i innych. Za tymi dziwnymi nazwami kryje się przyszłość. Jak na razie człowiekowi udało się przesłać pojedyncze cząsteczki o ułamek sekundy wstecz. Autor relacjonuje eksperymenty, które miały już miejsce na Ziemi, potwierdzające, że podróże w czasie są jak najbardziej możliwe. Jednak, ażeby przenieść w przeszłość organizm ludzki, trzeba by wysłać w podróż wiele miliardów pojedynczych atomów, co na dzień dzisiejszy jest technicznie niewykonalne. Podobnie jak rozpędzenie bolidu do prędkości zbliżonej do prędkości światła, które wymagałoby energii produkowanej przez wszystkie elektrownie świata przez wiele, wiele lat, albo przyciągnięcie niewyobrażalnie ciężkiej gwiazdy neutronowej z odległości kilkuset lat świetlnych, by móc wykorzystać ją do zakrzywienia tkaniny czasoprzestrzeni. Ziemska technika nie jest w stanie wykonać podobnych operacji i przez dłuższy czas sytuacja ta nie ulegnie zmianie.
Słowem kluczowym jest właśnie „technika”. Tylko ona w tej chwili nas ogranicza i nie pozwala wyrwać się ze sztywnych ram czasoprzestrzennego kontinuum. Umysł ludzki albowiem jest już od dawna gotowy na przygody z czasem. Paradoksy związane z korzystaniem z wehikułu doczekały się poważnego potraktowania ze strony fizyków-teoretyków, o czym również opowiada autor w swej książce.
Należy uzbroić się w cierpliwość i trzymać kciuki za nasze dzieci i wnuki, by zainspirowane książką Clegga, zatrzymały pędzący czas i zdołały powrócić do nas z przyszłości, by pochwalić się swymi dokonaniami w dziedzinie podróży w czasie.
Michał Surmacz