Ja, terrorysta. Antonio Salas. Wydawnctwo Naukowe PWN 2012
Nazywa się Muhammad Ali Tovar Abd Allah, Abu Ajman, Al. Filastini. Jego matka i dziadkowie byli Palestyńczykami, którzy uciekli przed okupacją kraju przez syjonistyczne siły zbrojne Izraela. Jego ojciec, komunista i agnostyk, ostatecznie przeszedł na islam, aby ożenić się z jego matką. Matki niestety nigdy nie poznał; zmarła wydając go na świat. Źródło swego kulawego arabskiego tłumaczył braciom muzułmanom, latami, jakie minęły od śmierci dziadka, który zaszczepił w nim islam i uczył języka Świętego Koranu. Hiszpański akcent zaś tym, że to właśnie w Hiszpanii osiadła jego rodzina przed 1979 rokiem, po przegranych wyborach wenezuelskiej lewicy. W wieku 18 lat, jako dobry muzułmanin, jak i dobry komunista, angażował się w działania różnych organizacji humanitarnych zajmujących się współpracą międzynarodową w Afryce i na Bliskim Wchodzie, co zaowocowało przydatnymi dla dżihadu kontaktami w krajach arabskich. W trakcie jednej z takich akcji poznał swoją żonę- Dalal Madżahad S. Niestety, zbłąkana kula patrolu izraelskiego na ziemi palestyńskiej, zakończyła życie jej i ich pierworodnego syna. Wtedy zapragnął zostać mudżahidem i walczyć w jakiejkolwiek części świata przeciwko syjonistom oraz ich północnoamerykańskim i europejskim sprzymierzeńcom, aż do męczeństwa. Od tamtej pory jego celem jest żyć i umrzeć za dżihad, eliminując po drodze wszystkich możliwych niewiernych.
Oto nowe wcielenie, nowa tożsamość Antonio Salasa, znanego już polskim czytelnikom za sprawą jego poprzedniego śledztwa dziennikarskiego- "Handlowałem kobietami". Infiltracja międzynarodowych organizacji terrorystycznych przez Salasa rozpoczęła się 11 marca 2004 roku. Aby jeszcze bardziej uwiarygodnić swój wizerunek jako arabskiego muzułmanina, Salas poddał się obrzezaniu.
Większość wykorzystywanych w trakcie śledztwa dokumentów, nagrań wideo itp. znajdziemy na stronie www.antoniosalas.org
W "Ja, terrorysta" wiele będzie odniesień do "Handlowałem kobietami", do reakcji społecznych na temat poprzedniego śledztwa, przyznaje jak zdruzgotało go emocjonalnie i psychicznie. Zapoznaje czytelnika z przygotowaniami do nowej misji. W zdobytych informacjach szukał przede wszystkim wskazówek psychologicznych, potrzebnych aby zrozumieć, jak myśli i co czuje islamistyczny terrorysta. Było to niezbędne, aby mógł stać się jednym z nich. Zapisał się także na wszystkie dostępne kursy o terroryzmie islamistycznym, jakie zostały zorganizowane po 11 marca (zamach w Madrycie) przez uniwersytety i wiele instytutów.
W miarę poszerzania się wiedzy Salasa o islamie, kulturze i ludziach oraz pozbywania się wszystkich uprzedzeń i frazesów, które krążyły mu po głowie przed podjęciem infiltracji, jego nowa tożsamość uzupełniana była nowymi detalami. Opisuje na przykład, jak ze zdziwieniem przysłuchiwał się rozmowom muzułmanów na temat tego, jak oni postrzegają Zachód. Okazuje się, że niezrozumiała jest dla nich choćby ignorancja Hiszpanii wobec religii i kultury, która przez osiem wieków dominowała w kraju ojczystym Salasa. Skarżyli się też na bezwstyd Europejek i maniery bardzo brudnych Europejczyków, co jest zrozumiałe przez fakt, iż muzułmanin myje się przynajmniej pięć razy w ciągu dnia. Interesujące jest również to, jak reagują arabscy muzułmaninie na temat Al. Kaidy czy bin Ladena. Cechuje ich w tym temacie duży sceptycyzm, dla nich Al Kaida była wymysłem CIA i Mosadu, bin Laden ich pracownikiem, a zamach na World Trade Center wewnętrzną operacją Stanów Zjednoczonych, aby znaleźć pretekst do grabieży irackiej ropy naftowej. Opinię tą
podzielali też członkowie latynoamerykańskich grup terrorystycznych.
W trakcie podróży do Palestyny, Antonio Salas poznał wielu bardzo interesujących ludzi. Jednym z takich osób był doktor Chajri, lekarz ochotnik w organizacji pozarządowej Save The Children; dzięki niemu Salas poznał okrutną sytuację w Palestynie.
Sam Salas podczas wspomnianej podróży, doświadczył nieustannego poniżania, jakie stanowią checkpointy zatrzymujące podróżujące po Palestynie samochody. Do tego dodać należy rewizje osobiste, prewencyjne zatrzymania mężczyzn, okrutne bombardowania czy złowieszczy mur budowany przez Izraelczyków, aby całkowicie odizolować ludność palestyńską. Dr Malek Muhammad Hassan, psychiatra pracujący w Centrum Leczenia i Rehabilitacji Ofiar Tortur, był jednym z pierwszych przewodników Salasa po biblijnym mieście Dżanin. Dzięki niemu poznał prawdziwe przypadki osób stanowiących świadectwa permanentnego bólu, z którym uczą się żyć Palestyńczycy. Wszystko z czym spotkał się Salas podczas pobytu w Palestynie wzbudzało wściekłość, frustrację i żądzę zemsty.
Z kolei dzięki modlitwom, uczestnictwu w nabożeństwach, bliskości z religią, którą kilka miesięcy wcześniej uważał za fanatyczną, radykalną i brutalną, wyzwolił w sobie zapomniane uczucia. Powróciła świadomość pełnej przynależności do wspólnoty, klanu, której doświadczył wcześniej, jak sam przyznaje, podczas infiltracji ruchu skinheadów ( "Dziennik skina", premiera w Polsce luty 2013).
Ważnym punktem w śledztwie było odnalezienie Carlosa Szakala oraz dotarcie do jego prywatnych archiwów, do jego prawdziwej historii i nieznanej, która nigdy wcześniej nie została opublikowana.
"Ja, terrorysta" poprzez kaliber poruszanych tematów, nie jest lekturą łatwą. Bardzo dbając o to, aby każdy podjęty wątek w śledztwie nie nosił nawet cienia podejrzeń o złamanie prawa przez Salasa (dowody w ten sposób zdobyte nie mogłyby być wykorzystane w sądzie), spotykał się z wieloma dodatkowymi trudnościami. Ryzykując swoje życie i zdrowie psychiczne, przedstawił niezwykle obiektywnie temat terroryzmu. Niejednokrotnie skłania czytelnika do weryfikacji swoich opinii, wiadomości, jakie powszechnie są dostępne. W śledztwie tym, po raz kolejnym wykazał się bohaterstwem, fantazją i rzetelnością w zbieraniu materiału dziennikarskiego.
/MC/