Wiele czytelniczych serc zwiększa rytm swego bicia kiedy na rynku ukazuje się nowa powieść Jenny Blackhurst. Autorka przyzwyczaiła nas do mocnego poziomu swoich książek i głębokiej analizy psychologicznej postaci. Tym razem jednak Blackhurst poznajemy w zupełnie nowej odsłonie. Do trzech razy śmierć to pierwsza jej powieść detektywistyczna i początek serii. Jak wypadła w nowej roli?
Tess pracuje w wydziale kryminalnym i stara się o awans. Kiedy zostaje wezwana na miejsce zbrodni, gdzie ktoś brutalnie zamordował mężczyznę, widzi w tym szansę dla siebie. Jej entuzjazm szybko mija, gdy okazuje się, że wie, kim była ofiara, a osobą podejrzaną o dokonanie zabójstwa jest jej przyrodnia siostra – Sarah. Wiele lat temu kobiety stanęły w obliczu sytuacji, która na zawsze odmieniła ich życie. Później ich drogi się rozeszły, ponieważ Tess stoi po stronie prawa, a Sarah jest... oszustką. Czy widmo starego grzechu na nowo połączy siostry? Komu mogło zależeć na tym, aby obudzić stare demony?
Brawurowo napisana powieść, w której zagadki mnożą się w szaleńczym tempie, a akcja nie zwalnia nawet na chwilę. Jenny Blackhurst udało się napisać książkę, która łączy elementy powieści przygodowej, kryminału i dramatu, a to wszystko w bardzo przystępnym stylu i z dużym poczuciem humoru. Tajemnicze morderstwa stanowią niezwykłą łamigłówkę i naprawdę dobrze można wczuć się w specyficzny klimat tej książki. Autorka miała bardzo oryginalny pomysł, który zaprezentowała w totalnie nieszablonowy sposób. Czegoś takiego jeszcze nie było. Blackhurst wyciągnęła esencję z tego, co w kryminale najlepsze: czarne charaktery, zagadkowe miejsca zbrodni, nieoczywiste motywy i genialnie skrojone postaci. Znając wcześniejsze książki autorki kompletnie nie spodziewałam się po niej takiego uderzenia. Nie jest rzeczą łatwą wyjść poza swoją strefę komfortu i napisać coś zupełnie innego niż dotychczas. Ona się odważyła i naprawdę bardzo dobra rzecz z tego wyszła.
Mocnym punktem Do trzech razy śmierć jest relacja między Sarah i Tess. Blackhurst dogłębnie analizuje złożone zależności występujące między dwiema przyrodnimi siostrami, stojącymi po dwóch stronach barykady. To bardzo interesujący koncept. U Jenny Blackhurst zawsze ważna jest warstwa obyczajowa i psychologiczne rysy bohaterów, ale uważam, że w tej powieści wspięła się na szczyt. Motyw przedstawiony w sposób niezwykle intrygujący i głęboko przeanalizowany. Warto zwrócić uwagę również na kompozycję tej opowieści. Pisarka bawi się konwencjami, miesza style, robi gatunkowy kipisz i bardzo jej to zgrabnie wychodzi. Pomieszanie z poplątaniem, ale wykonane z głową i powieść nadal pozostaje kryminałem. Motyw morderstwa w zamkniętym pokoju, z którego nikt nie mógł wyjść, wielokrotnie już przewijał się w literaturze. Chyba jednak oprócz E.A. Poe i Jenny Blackhurst nikt go tak ciekawie nie rozwiązał.
To jest w ogóle bardzo interesujące, że autorka przyzwyczaiła nas do określonego typu powieści, a tym razem zaprezentowała coś odmiennego i to w takim dobrym stylu. Cechuje tę książkę pewna nonszalancja. Jest jak gdyby eksperymentem, zabawą. Mnie się ogromnie podoba ten styl narracji: lekkość, łatwość w operowaniu słowem, zwinne zwroty fabularne i humor, który przebija z kart tej powieści. Jest tak dobrze, że nic nie mogło pójść źle, prawda? A jednak, zaskoczyły mnie końcowe sceny. Nie sądziłam, że autorka pójdzie w takim kierunku i niekoniecznie mi się to spodobało. Jednakże wybaczę to zakończenie, ponieważ całościowo Do trzech razy śmierć jest historią nietuzinkową i bardzo udaną. Na pewno sięgnę po następny tom tej serii. Czuję, że Jenny Blackhurst kolejny raz mnie zaskoczy.
Jeżeli lubicie niesztampowe opowieści i łamigłówki, to jest to idealna książka dla was.