Pozycja przeze mnie wyczekiwana już od momentu, gdy tylko dowiedziałam się, że wydawnictwo Zysk i S-ka wydaje jej nowe tłumaczenie – a więc Alraune autorstwa Hansa Heinza Ewersa w przekładzie Barbary Grunwald-Hajdasz.
Na wstępie, krótko o samym artyście, gdyż to kontrowersyjne dzieło ma równie kontrowersyjnego autora. Hanns Heinz Ewers urodzony w drugiej połowie XIX wieku, z zawodu był prawnikiem. Już podczas studiów intrygował go okultyzm, a rzekome przerwanie seansu spirytualistycznego spowodowało wzburzenie innego członka seansu, który wyzwał Hannsa na pojedynek. Sprawa nagłośniona przez prasę, wywołała zainteresowanie sądu i ostatecznie – czterotygodniowy pobyt w więzieniu. Po odbyciu kary Ewers sięga jednak po pióro i z prawnika, staje się pisarzem, poetą, a nawet producentem filmowym. Jego utwory prozatorskie w dużej mierze zaliczają się do gatunku grozy i horroru, gdzie również plasuje się Alraune. Historia pewnej żyjącej istoty. Nie bez powodu chciałam zahaczyć o biografię autora – jej elementów doszukać się można w samym utworze, co szerzej opisuje tłumaczka w skrupulatnym posłowiu, z którego to właśnie czerpałam powyższe informacje, i do którego przeczytania serdecznie zachęcam.
Powieść ukazuje się pierwszy raz w 1911 roku. W Polsce dzieje się to parę lat później, a dokładniej w 1917 i to za sprawą małżeństwa Przybyszewskich. Jadwiga Przybyszewska dokonała pierwszego przekładu powieści, którą obszernym wstępem opatrzył Stanisław Przybyszewski, okrzykując ją jedną z najciekawszych powieści XX wieku. I szczerze, trudno się z tym dekadenckim artystą nie zgodzić.