Zespołu Hey, z Katarzyną Nosowską na czele, słucham już od niepamiętnych czasów. Jakże miłe było moje zaskoczenie, kiedy dowiedziałam się z mediów, że to właśnie Kaśka wydaje swoją pierwszą książkę. Niecierpliwość sięgała zenitu, kiedy listonosz w końcu przyniósł mój wyczekiwany i wymarzony egzemplarz.
Książkę pochłonęłam jednym tchem. Cierpliwość została wynagrodzona. To najlepsza książka, jaką miałam w ręku od dawna.
Tak, jak w swoich utworach Nosowska i tutaj nie przebiera w słowach. Zwraca się do czytelnika po koleżeńsku, nawiązuje z nim nić porozumienia. Sugeruje, że będzie jej miło, jeśli czytelnik przeczyta kawałek na przykład, czekając na pociąg i uśmiechnie się przy tym. Nie udaje, że stworzyła "wielką literaturę". Za to bardzo ją lubię, właśnie za tę szczerość.
A ja żem jej powiedziała to zbiór filmików i felietonów artystki, które od zeszłego roku zaczęła umieszczać na swoim Instagramie. Zawiera w nim spostrzeżenia na różne tematy, od związków, miłości do jedzenia przez show biznes. Treść książki doskonale oddaje treść jej piosenek. Potrafi zwrócić uwagę na dzisiejsze zupełnie niedorzeczne zachowania, normy i jakąś dziwnie tworzącą się modę na bycie super człowiekiem. Zwraca uwagę na to, jak bardzo staliśmy się wrażliwi i nieufni do osób, które stawiają nam "like" pod postem lub z retuszowanym zdjęciem. Jak bardzo przejmujemy się opinią innych i jak bardzo chcemy innym dorównywać. Tutaj się z nią zgodzę - to głupota.
Czytając tę książkę miałam wrażenie, że czytam o sobie. Ciesze się, że w końcu mogę czytać coś, co jest wartościowe i ma jakiś głębszy przekaz – ci, co przeczytali, wiedzą o czym mówię. Liczę na to, że Kaśka na tym nie poprzestanie i będziemy mogli cieszyć się jej kolejnymi literackimi dziełami.