Zrodzony ze srebra. Patricia Briggs. Fabryka Słów 2012
Jedyny taki kojot
Mercedes Thompson jest dość specyficznym mechanikiem samochodowym. Śmiertelnicy, patrząc na nią, dostrzegają tylko ludzką powłokę, ale Mercy nie jest człowiekiem. Należy do psowatych i jest wybranką Alfy miejscowych wilkołaków. Mimo że od ostatniej potyczki z wampirami minęło sporo czasu, kłopoty jej nie opuszczają, a siła jej przeżywającego liczne wzloty i upadki związku z Adamem po raz kolejny zostaje poddana próbie. Przyczynia się do tego sama Mercy, która, odbierając tajemniczy telefon postanawia na własną rękę odnaleźć zaginionego antykwariusza i oddać mu pożyczony kiedyś przedmiot. Nie chce narażać na niebezpieczeństwo ani swojego ukochanego, ani jego stada. Ale zniknięcie Fineasza Brewstera jest tylko z pozoru zaginięciem i kryje się za nim coś o wiele poważniejszego. Czy Mercy zrealizuje swój plan, jaką rolę odegrają w jej historii łowca nagród i matka Gabriela oraz czy zmiennokształtna stanie na wysokości zadania – zajmie odpowiednie miejsce w stadzie ukochanego, przekonają się czytelnicy, którzy sięgną po powieść „Zrodzony ze Srebra” Patricii Briggs – piąty tom cyklu, opowiadającego o przygodach jedynego w swoim rodzaju kojota. Ja to zrobiłem, ale ponieważ przeczytałem szczotkę utworu, nie mogę za dużo napisać o występujących w niej błędach językowych, stylistycznych i literówkach. Z tego też powodu skupię się przede wszystkim na fabule i bohaterach.
Mercedes Athena Thompson jest główną bohaterką powieści „Zrodzony ze Srebra” i najbardziej znaną w Polsce postacią wykreowaną przez Patricię Briggs. Do tej pory na naszym rynku ukazały się cztery utwory tej autorki (omawiany jest piątym) i wszystkie należą do jednego cyklu, opowiadającego o losach zmiennokształtnej. Nie znaczy to jednak, że trzeba je wszystkie czytać. Większość to odrębne całości i, choć łączą je kreacje poszczególnych postaci oraz stworzone przez Briggs wątki, tomy pierwszy, drugi, trzeci i piąty można czytać oddzielne, ponieważ autorka przybliża w nich wcześniejsze przygody bohaterów. Nieco inaczej jest w przypadku czwartej części cyklu – choć można ją czytać osobno, to jest kontynuacją swojej poprzedniczki i lepiej je „łyknąć” razem.
Czytelnikom, którzy poznali już Mercy nie muszę przedstawiać jej twórczyni, ale tym, którzy nie mieli tej przyjemności, należy się kilka słów. Ponieważ nie posiadam finalnej wersji obwoluty i nie wiem, czy wydawca zamieścił na niej notkę o autorce (na mojej okładce jej nie ma), posiłkuję się informacjami pochodzącymi z jego strony internetowej. Można na niej przeczytać, że:
Urodzona w 1965 roku Patricia Briggs jest najlepiej znana Czytelnikom jako autorka serii urban fantasy o przygodach niezwykłej mechanik, Mercedes Thompson. Zadebiutowała w 1990 roku powieścią "Masques", która sprzedawała się tak fatalnie, że Briggs niemal zakończyła na niej swoją literacką karierę. Na szczęście nie poddała się.
Kolejne książki notowały coraz lepsze wyniki sprzedaży i coraz przychylniejsze opinie krytyków. Pierwszy tom przygód Mercedes Thompson dostał się na listę USA Today. Drugi przetarł powieściom Briggs drogę na listę bestsellerów New York Timesa. Szczyt tej listy zdobył tom trzeci...
Tyle napisał wydawca. Od siebie dodam, że Briggs napisała już szósty tom cyklu opowiadającego o Mercedes Thompson, a siódmy został zapowiedziany na marzec 2013 roku. Briggs jest także autorką cyklu „Alfa i Omega”, którego fabułę umieściła w tym samym uniwersum, ale wydarzenia mają miejsce wcześniej aniżeli te przedstawione w serii o Mercy.
Nie umiem określić czasu, w jakim rozgrywają się wydarzenia opisane w „Zrodzonym ze Srebra”, ale jeśli chodzi o miejsce akcji, to razem z kojotem pojeździłem po części Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej (byliśmy w West Pasco, Richland, Tri Cities i Kennewick) i wstąpiłem to tajemniczego Álfheimu.
Główna bohaterka jest dość interesującą postacią. Mimo że to zmiennokształtna, która należy do rodziny psowatych i jest kojotem, tak naprawdę jest wierniejsza niż pies. Nie należy do stada swojego ukochanego, ale czuje silną więź łączącą ją z jego Alfą. Choć ma za sobą traumatyczne wydarzenia i ich wspomnienia ani na chwilę jej nie opuszczają, potrafi walczyć o to, co jest dla niej najważniejsze. Jest bardzo uczuciowa i tak samo potrafi żarliwie kochać, jak nienawidzić. Chociaż dla ukochanego zrobiłaby wszystko, nie jest przysłowiową kurą domową. Stara się być niezależna, co często wpędza ją w kłopoty, które nie zawsze potrafi wyczuć. Nie ma też łatwego charakteru, ale, wychowana przez wilkołaki i nierozumiana przez ludzi, musi poruszać się na dwóch płaszczyznach – ludzkiej i magicznej. W pierwszej nie może ujawnić swojego mieszanego pochodzenia, co nie ułatwia jej współżycia z Gabrielem – młodzieńcem pomagającym jej w warsztacie naprawiać samochody, a w drugiej musi sobie poradzić z nietolerancją i intrygami niektórych wilkołaków oraz innych istot, albowiem w powieści „Zrodzony ze Srebra” czytelnicy spotkają nie tylko wilkołaki, ale także gremlina, królową wróżek, wiedźmę i inne magiczne postacie (chociaż w powieści nie występują wampiry, autorka o nich wspomina). Mercy musi balansować na cienkiej linie, żeby utrzymać równowagę w obu światach. Dostrzega także ich wady i zalety, a własne lęki tylko komplikują jej życie. Największą wadą i zaletą są dwa krążące blisko niej dwa wilkołaki – Alfa miejscowej gromady, Adam Hauptman i wilk samotnik – Samuel Cornick.
Adam jest byłym wojskowym, a obecnie biznesmenem, który, jako jeden z nielicznych wilkołaków, ujawnił ludziom swoją prawdziwą tożsamość. Jest śmiertelnie zakochany w Mercedes i zagiął na nią parol – nie dość, że ogłosił swoją wybranką, co nie spodobało się części jego stada i wywołało konflikty, ale postanowił także wprowadzić ją do niego i uczynić swoją partnerką, nie zważając na konsekwencje. Choć Mercy o tym wie, to się boi. Nawet Jesse – córka Hauptmana – nie potrafi jej do końca przekonać. Adam nie zważa na to, że ukochana ściąga na niego niebezpieczeństwo. Jego miłość i zwierzęca chęć posiadania są silniejsze. Drugim dominującym wilkołaczym bohaterem jest Samuel Cornick. To lekarz, dla którego najważniejsze jest życie, nie tylko ludzkie. Obaj posiadają bardzo inwazyjne charaktery, ale autorka zadbała o ich ewolucje, a wprowadzając nowe postacie, uzupełniła nieco przeszłość i motywy niektórych działań. Najbardziej zauważyłem to w przypadku Samuela, który w poprzednich częściach, mimo że pomagał i leczył ludzi oraz przedstawicieli stada Adama, jawił mi się jako osobowość dominująca, konkurująca z Alfą o względy Mercy i czekająca aż ich więź osłabnie. Czytając „Zrodzonego ze Srebra” poznałem Sama Śnieżka – wilka lekarza, który rzuca na niego zupełnie nowe światło i pewną Pradawną, która bardzo wpływa na jego zachowanie. Obydwa wilkołaki, jak i większość bohaterów występujących w „Zrodzonym ze Srebra”, odgrywali bardzo ważne role także w poprzednich częściach cyklu. Są oni, oprócz Mercy, najistotniejszymi postaciami serii o Mercedes Thompson. Jednak w każdej powieści występują nowe kreacje, które albo uzupełniają historie znanych bohaterów, albo wyraźnie wpływają na fabułę. Nie inaczej jest także w piątym tomie. Pojawiają się w nim także postacie pretendujące do miana schwarzcharakterów (także w stadzie Adama), jednak nie są ani całkiem czarni, ani całkiem biali. Wprowadzają za to do utworu dynamikę i elementy zaskoczenia. Prawdziwe czarne charaktery są tylko dwa, ale mocno wpływają na życie Mercedes, Hauptmanów i rodziny Gabriela.
Wszyscy bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Briggs postarała się, żeby byli nie tylko interesujący, ale aby sprawiali wrażenie żywych postaci. Dotyczy to także tych kreacji, które w „Zrodzonym ze Srebra” odgrywają z pozoru małe role, a tak naprawdę są bardzo ważne, takich jak Bran, Marrok – Alfa stada, które wychowało Mercedes i jego syn Charles – brat Samuela. Bohaterowie Briggs są interesujący i mają własne uczucia, problemy oraz rozterki. Nie są sztampowi, potrafią zaskoczyć. Kolejnym ich plusem jest fakt, że większość można lubić. Odczuwam przyjemność z każdego z nimi spotkania.
Nie ukrywam, że poznaną dotychczas twórczość Briggs darzę dużą estymą, choć przeczytałem już sporo książek należących do urban fantasy i niektóre były gorsze, a niektóre lepsze. Cykl o Mercedes Thompson nie stoi co prawda na wyżynach i nie sięga po złoto, ale w dolinach także się nie plasuje. Moim zdaniem, zasługuje na srebro. Lubię go nie tylko dlatego, że jest ulubioną serią mojej żony, a Mercy pierwszą zmiennokształtną bohaterką, jaką poznałem. Powieści Briggs mają własne tempo, ich fabuła jest wyważona, postacie ciekawe, a autorka w każdym tomie ma swoim wielbicielom coś nowego do przekazania. Choć części cyklu o kojocie są nieco nierówne pod względem fabuły (poprzedni, moim zdaniem był gorszy o dwóch pierwszych i niektóre nowo wprowadzone postacie zostały „zawieszone” na końcu książki, a wątki niezakończone – liczyłem, że autorka wróci do nich w kolejnym utworze, ale tego nie zrobiła), to „Zrodzony ze Srebra” dorównuje utworowi „Zew księżyca” – pierwszej części cyklu. Autorkę cenię także za to, że potrafi napisać interesującą powieść urban fantasy, która, chociaż opowiada o zmiennokształtnych, pół-zwierzętach, ich przygodach i namiętnościach, nie ociera się o granicę dobrego smaku, a zwierzęcość bohaterów sprawia, że czasem są oni bardziej ludzcy od ludzi.
„Zrodzony ze Srebra” to powieść napisana prostym, ale dynamicznym i momentami nieco ironicznym językiem. Autorka zastosowała w niej narrację pierwszoosobową z perspektywy głównej bohaterki. Między innymi te elementy, różnej długości rozdziały i zastosowane przez wydawcę dwa wyraźne kroje czcionek (regularny do głównej fabuły i kursywa do słów i wyrażeń obcojęzycznych), sprawiły, że książkę przeczytałem z dużą przyjemnością. Nie bez znaczenia był także intrygujący tytuł. Briggs, choć od początku sugerowała mi co jest „Zrodzonym ze Srebra”, stopniowo wprowadziła związane z nim elementy i przez większą część książki nie miałem pewności co do jego natury. Autorka tak poprowadziła fabułę, że sprawia wrażenie jakby nie była związana z tytułem, ale to tylko ułuda. W dalszej części książki wszystko się ze sobą umiejętnie łączy.
Niestety, nie mogę dużo powiedzieć o zdjęciu zamieszczonym na okładce książki. Mój egzemplarz posiada miękką i bez ilustracji, ale zajrzałem na stronę wydawnictwa i znalazłem fotografię obwoluty, utrzymanej w stylu poprzednich części cyklu. Przedstawiono na niej młodą, wytatuowaną kobietę, stojącą w jakimś przypominającym piwnicę pomieszczeniu. Jej nieco odwrócona głowa i pozycja, sugerują, że postać ma zamiar odwrócić się przodem do odbiorców, lub ukryć przed nimi trzymaną w dłoniach księgę. Czytelnicy mogą się domyślić, że przedstawioną kobietą jest główna bohaterka powieści. Na zdjęciu przeważają barwy niebieska i żółta, które skutecznie przyciągnęły mój wzrok. Wydawca zamieścił na nim także informacje, że „Zrodzony ze Srebra” należy do serii z Mercedes Thompson, a książka jest, bądź była, bestsellerem „New York Timesa” oraz rekomendację innej znanej pisarki.
Podsumowując, piąty tom cyklu o Mercedes Thompson jest interesującą i lepszą powieścią od swojej poprzedniczki. Prosty język, niespodziewane zwroty akcji, dobrze skonstruowani bohaterowie, ich przygody, zdrady, romanse, sceny walki sprawiły, że nie potrafiłem oderwać się od lektury. Dodatkową przyjemność sprawiły mi opisy (siedziba królowej wróżek) i szczegóły anatomiczne bohaterów (wyjaśnienia, dlaczego wilkołaki nie potrafią pływać i czym kojot się od nich różni). Dowiedziałem się także, jaki występuje podział wśród szerokiego pojęcia „wiedźma”. Myślę, że powieść „Zrodzony ze Srebra” zainteresuje nie tylko fanów urban fantasy i miłośników twórczości Briggs, ale wszystkich, którzy chcą oderwać się od rzeczywistości, przeżyć ciekawą przygodę, poznać „nieludzkich” bohaterów i przyjemnie spędzić czas.
Konrad Staszewski
http://kolomen.blog.onet.pl/
http://pisarzrecenzuje.blox.pl/html
http://recenzjepisarza2.blox.pl/html .