Turnus. Tomasz Łubieński. W.A.B 2012
Kto nie chciałby spędzić wakacji na Krecie? Polacy pokochali słoneczny klimat greckich wysp i oblewające je ciepłe Morze Śródziemne. Tomasz Łubieński, ceniony dramaturg, tłumacz i eseista, w swoim debiucie powieściowym zabiera czytelnika w podróż na tę właśnie grecką wyspę. I muszę przyznać, że zarówno wycieczka, jak i debiut są bardzo udane.
Na tytułowy turnus wypoczynkowy, do jednego z kreteńskich hoteli, przylatuje grupa polskich turystów. Największą z greckich wysp jest bardzo popularna nie tylko wśród rodzimych turystów, a w sezonie zamienia się w wakacyjny Babilon - można tam spotkać cały świat. Opiekunką i przewodniczką, która zadba o rozrywki i w pełni komfortowy wypoczynek dla klientów biura podróży przez najbliższy tydzień, jest polska rezydentka, Persefona (w skrócie Persi). Ona sama już dawno wyjechała z Białej Podlaskiej, żeby posmakować światowego życia, i po przygodach w Paryżu przyjechała właśnie tu.
Persi jest gadatliwa, jak na przewodniczkę przystało, ale wcale nie udaje, że wie wszystko o wyspie i radzi nawet turystom, żeby uzupełnili swoją wiedzę w innych źródłach. Jednocześnie ma dystans do swojej pracy i trafnie ocenia ludzi. Już na lotnisku jej uwagę przyciąga niemłody Profesor, który nie wiadomo czym się zajmuje, ale z pewnością jest świetnym specjalistą od Krety i jej losów w czasie II wojny światowej. To właśnie on jest drugą z postaci, która poza narratorką odegra znaczącą rolę w opowieści. Reszta wycieczki stanowi tylko tło dla barwnego monologu Persi, która oprowadzając po wyspie, oprowadza też po życiu i wplata w gadaninę historię swojego życia. Czasem było zabawne, a czasem gorzkie, pojawia się w niej zarówno Polska powiatowa, która uwiera i z której trzeba się wyrwać, jak i nędzne początki życia na emigracji. Z kolei o drugim bohaterze, Profesorze, wiadomo niewiele. Przyjechał tu już po raz kolejny, kocha wyspę i góry. Podczas jednej z rozmów prosi on Persi, żeby towarzyszyła mu w wyprawie na szczyt Psiloritis. I chociaż nie należy to do obowiązków rezydentki, Persi zgadza się i wyrusza z Profesorem na wyprawę. Ostatnią wyprawę? To się okaże.
Umrzeć na Krecie? A dlaczego by nie? - pyta Tomasz Łubieński. Wyspa, mimo swojego sielankowego klimatu skłania do refleksji i okazuje się być pełna śmierci oraz duchów jej dawnych mieszkańców. Podczas swojej długiej historii widziała już wszystko – była kolebką kultury europejskiej, przetrwała wojny antyczne, odeszła na chwilę w zapomnienie, żeby znowu stać się tłem dla kolejnej wojny, która tym razem ogarnęła pół świata. Mieszkając chwilę w takim miejscu Persi stwierdza, że tak samo jak kolejne wycieczki są tylko częścią jej pracy, żyjemy tylko przez jeden turnus na ziemi. Dlatego na pewno nie warto się niczym zbytnio przejmować, ani starać. Ale czy na pewno warto poddać się sile historii? Persefona okazuje się przewodniczką po życiu, Profesor zaś oprowadza po śmierci.
Tomasz Łubieński, wcielając się z powodzeniem w rolę kobiecą, bawi się językiem marketingowym biur podróży i czytając ją ma się uczucie, jakby cała książka była wielkim folderem reklamowym wyspy, życia i śmierci, przemijalności i powtarzalności, który zachwala wszystkie uroki (wyspy? życia?) i przezornie zwracająca uwagę na to, na co należy ją zwrócić. W formie przypomina to miejscami Traktat o łuskaniu fasoli Wiesława Myśliwskiego, ale Turnus z pewnością nie aspiruje do rangi książki filozoficznej. Jeżeli można zadebiutować powieściowo po siedemdziesiątce, to nie wyobrażam sobie lepszego debiutu. Turnus to świetna książka, ale może niekoniecznie do czytania podczas wakacji na Krecie.
Klaudia Kaleta