Jest to kolejny tomik ukazujący się w serii Święci uśmiechnięci – która przybliża dzieciom i rodzicom postacie świętych. Tym razem przedstawiona zostaje nam osoba św. Brata Alberta. To historia małego Adama Chmielowskiego – chłopca o wielkiej wyobraźni, który pragnął zostać malarzem.
Eliza Piotrowska zabiera nas do XIX wieku, gdzie snuje piękną opowieść zaczynającą się opisem uroków nadchodzącej jesieni („puchną gruszki”, „ochładzają się jeziora”). Elementem tego boskiego świata staje się Adam Chmielowski, który po narodzinach uczy się patrzeć. Szybko okazuje się, że poza zwykłym widzeniem ma dar dostrzegania rzeczy niewidocznych dla rówieśników, które pragnie utrwalić na płótnie. Rodzicom jednak nie podoba się ten pomysł i starają się zniechęcić go do bycia artystą, ponieważ twierdzą, że nie jest to dochodowym zawodem.
Z tego powodu trafia do szkoły wojskowej w Petersburgu, później do szkoły rolniczej, gdzie poznaje Maksymiliana Gierymskiego. W opowieści nie zabraknie wątku dotyczącego powstania styczniowego, informacji o prześladowaniach i o kalectwie Adama. Dowiemy się również dlaczego Chmielowski zmuszony był do ucieczki z kraju i wyjazdu do Paryża. Poznamy jego najważniejsze prace oraz historię wstąpienia do zakonu jezuitów, a w późniejszym okresie do zakonu franciszkanów, gdzie w ramach misyjnego zakonu powoła Zgromadzenie Braci Albertynów.
Pisarka w swojej opowieści zwraca uwagę na bardzo ważne informacje dotyczące historii, przez co po książkę mogą sięgnąć również dzieci nie tylko z rodzin katolickich. Mali czytelnicy dowiedzą się kiedy odbyło się powstanie styczniowe, jacy twórcy żyli pod koniec XIX wieku, z jakimi problemami borykali się ludzie i skąd wzięły się w naszym kraju domy, przytułki i jadłodajnie Brata Alberta.
Piotrowska nie tylko dobrze włada słowem, ale i umie zaczarować młodych słuchaczy swoim głosem. Sprawia, że audiobook jest interesujący i bardzo miły w odbiorze. W związku z tym, że idą Święta Bożego Narodzenia uważam, że również audiobook to doskonały pomysł na prezent dla młodych słuchaczy.