Efekt przeznaczenia
Długo trzeba było czekać na najnowszą powieść Katarzyny Grocholi. Smutno było, pusto było. Któż bowiem nie chciałby z powrotem znaleźć się w beztroskim świecie bohaterów jej poprzednich książek, gdzie wszystkie historie miały szczęśliwe zakończenie, a miłość zawsze wygrywała? Po przeczytaniu „Przeznaczonych” okazuje się, że ta książka nie będzie zestawiana z cyklem „Żaby i anioły”. Co nie oznacza, że nie odniesie podobnego sukcesu.
Grochola po raz kolejny wybiera na swoich bohaterów zwykłych ludzi z sąsiedztwa – kobiety, które spotkamy w kiosku na dole, czy mężczyzn, przepuszczających nas na światłach dla pieszych. Nie zwracamy jednak na nich uwagi, mijamy w milczeniu zajęci własnymi myślami. Ale czasem jeden krok postawiony za szybko, zanim światło zmieni się z powrotem na zielone, może tych ludzi nieodwracalnie postawić nam na drodze. Każdy z piątki bohaterów znajduje się w trudnym i przełomowym momencie życia. Myślą, że wszystko mają pod kontrolą, że to oni podejmują decyzje, a ich losy nie są dziełem przypadku. Na pierwszy rzut oka grupa ludzi jest sobie zupełnie obca i nie ma dużego prawdopodobieństwa, żeby kiedyś się o sobie nawzajem dowiedzieli. W trakcie lektury coraz wyraźniej widać, jak wielki wpływ na ich życie ma tytułowe przeznaczenie.
Patrząc z boku ciężko uwierzyć, że ci ludzie mogliby kiedykolwiek się ze sobą spotkać, a co dopiero mieć coś wspólnego ze sobą! Modna pisarka, wzięty grafik, szara krupierka, były alkoholik bez perspektyw oraz były alkoholik z perspektywą problemów. Ludzie różniący się między sobą wykształceniem, stylem życia, a nawet miejscem zamieszkania. Historie pozornie biegnące różnymi torami, tak naprawdę toczą się nieprawdopodobnie blisko siebie. Pewnego dnia ktoś postanowił wyjechać, ktoś się przewrócił na chodniku, a jeszcze inna osoba postawiła dorobek życia „na czerwone”. W konsekwencji, bez wiedzy bohaterów, każdy jeden ruch ręka wywołuje tajfun w życiu kogoś innego.
Jest to książka skłaniająca do refleksji, wymagająca od czytelnika skupienia i uwagi, ale oczywiście nie jest pozbawiona typowego dla autorki ciepła i poczucia humoru. Postacie są barwne i wiarygodne, bez problemu można je polubić. Powieść czasem wzrusza, czasem bawi, czasem budzi w czytelniku złość, na pewno jednak nie pozwala czytelnikowi się od niej oderwać. I na taki właśnie powrót Katarzyny Grocholi warto było czekać!
Weronika Kropieniewicz