„Tato, co jest pod ziemią? Co jest pod wodą?’’ Te trudne, dociekliwe pytania mogą paść zawsze i – uwierzcie mi - prędzej czy później zostaną zadane. W najgorszym razie postawiony pod ścianą rodzic zrobi pełną konsternacji minę i wzruszy ramionami przyznając się do swej niewiedzy. W najlepszym odpowie - Pod wodą są ryby i inne żyjątka, a pod ziemią są krety, robaki i inne żyjątka. Dwie wiadomości - zła i dobra. Po pierwsze, żadne z nad wyraz ciekawskich pociech nie zadowoli się szczątkową informacją o jakichś żyjątkach, po drugie nie wszystko stracone. Na półkach w dobrych księgarniach czeka na Was nowe Dzieło duetu Mizielińskich o jakże zbawiennym tytule Pod ziemią, pod wodą.
Podróż do wnętrza ziemi możemy rozpocząć otwierając niebieską okładkę i wskakując wraz z autorami w tajemniczą toń światowych akwenów. Po zapoznaniu się ze słodkowodnym węgorzem europejskim czy ławicą jeziornych płotek zabierzmy dzieci na połów grubszych informacji o stworzeniach z mórz i oceanów. Minutą ciszy uczcijmy pamięć złapanych przez kuterników w sieć śledzi. Towarzystwa dotrzymają nam krewetki, które być może niedługo trafią na półki popularnego polskiego dyskontu z owadem w logo. Zza dziurawej łodzi wychyla się jeszcze wolna orka, a wśród kolorowej rafy koralowej wyleguje się rozgwiazda niebieska. Z wodnej części książki nasze dziecko wyjdzie z garścią wcale nie suchych informacji o sile wyporu, pęcherzach pławnych czy podwodnym ciśnieniu. Uwagi Państwa Mizielińskich nie uszła także prezentacja rewii podwodnej mody - od XVIII wiecznych strojów do nurkowania, testowanych na dnie wrocławskiej Odry po ubiegłorocznego rekordzistę Ahmeda Gabra, któremu same wynurzanie się zajęło 13 godzin. Poznamy też historyczne i współczesne podwodne łodzie, dzięki którym ludzkość mogła eksplorować dno oceanów. Nasze życie już nigdy nie będzie takie samo po spotkaniu z wampirzycą piekielną czy pożeraczem czarnym, nie wspominając już o blisko 200-tonowym płetwalu błękitnym, którego na szczęście dla maluczkiego przy nim człowieka, natura wyposażyła w niewiarygodnie wąski, 10-cm przełyk. Jesteśmy na dnie - tu jest tak ciemno, że niektóre ryby na własną „płetwę’’ produkują światło. Rzućmy okiem na potencjalną, gorącą we wrażenia wyprawę do środka ziemi, by pospiesznie zaplanować podróż powrotną ku czerwonemu rewersowi okładki, z głębin ziemi do naszego przydomowego ogródka. Nie zdradzając za wiele przed nami wyprawa przez świat płyt tektonicznych, wulkanów, tuneli, olbrzymich dziur, kopalni i minerałów. Po lekturze książki Mizielińskich z naszym wiecznie pytającym dzieciakiem będziemy brylować wśród gości. Nie dość, że przykładowo zawstydzi dorosłych pytaniem, o to z czego produkuje się trzonki żarówek, to jeszcze dobije ich swą wiedzą podając odpowiedź. Cyna? Cynk? Mosiądz? „Nie, proszę cioci, aluminium’’.
Tworząc świat Mamoko Państwo Mizielińscy dali nam możliwość wspólnej zabawy z dziećmi nad kartkami pełnymi mozaikowych sytuacji, nad stronami, na których cały czas coś się dzieje. Pod ziemią, pod wodą nie potrzebuje żadnej reklamy. Z księgarnianego doświadczenia wiem, że gdy trafi w ręce przechodzącego przez dział dziecięcy klienta, to jego portfel jest już o te pare dyszek chudszy.
I bardzo dobrze, ponieważ ta cudowna książka powinna znaleźć się w każdym domu.
Drodzy Rodzice, nie zapomnijcie o tak wspaniałych pozycjach, gdy Wasze konta zasilą obiecane przez rządzących setki złotych na prorodzinną pomoc. Albo zapobiegliwie, po prostu pamiętajcie o tej książce w trakcie przedświątecznych zakupów.
Maciej Kuhnert