Pan Darcy nie żyje. Magdalena Knedler. Czwarta Strona 2015
To miał być kolejny zwykły dzień na planie filmowym. Prace nad ekranizacją „Dumy i uprzedzenia” Jane Austen mozolnie posuwają się do przodu. A wraz z nimi rozwijają się relacje towarzyskie pomiędzy poszczególnymi członkami obsady. Romanse, plotki, niedomówienia, wyciąganie na światło dzienne wstydliwych faktów z przeszłości – ciężko znaleźć na planie chociaż jedną osobę, która nie byłaby wplątana w jakiś układ, zależność. Tego dnia ma miejsce niecodzienny incydent, po którym nic już nie będzie jak dawniej: aktor Peter Murphy, który miał wcielić się w postać pana Darcy'ego, wypada za balkon i traci życie. To wydarzenie stawia resztę obsady w dość kłopotliwej sytuacji – zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę fakt, że Peter Murphy przed swoją śmiercią zdążył zaleźć za skórę większości osób obecnych na planie.
Sam pomysł na książkę o relacjach towarzyskich, których tło stanowi praca nad ekranizacją klasyka literatury o tej samej tematyce, jest pomysłem bardzo ciekawym, który niewątpliwie warto było wprowadzić w życie. „Pan Darcy nie żyje” to, tak jak dzieło Jane Austen, powieść społeczno-obyczajowa, ukazująca prawidłowości rządzące relacjami towarzyskimi – z tym jednak wyjątkiem, że w przypadku książki Magdaleny Knedler akcja rozgrywa się we współczesnym nam świecie. Zmieniły się czasy, cywilizacja poszła w przód, a społeczeństwo wbrew wszelkim pozorom wciąż funkcjonuje według tych samych schematów i zasad. Nadal okazuje się chociażby, że zdecydowanie nie warto oceniać kogoś, kierując się zasłyszanymi gdzieś półprawdami na jego temat i uprzedzeniami. W większości przypadków bowiem rzeczywistość wygląda całkowicie inaczej, niż założyliśmy z góry.
Jak to często bywa w przypadku powieści społeczno-obyczajowych, „Pan Darcy nie żyje” przypomina trochę operę mydlaną. Szkoda, że większość bohaterów jest szablonowa, a ich działania całkiem łatwe do przewidzenia; na szczęście jest tu także parę mocnych i enigmatycznych osobowości, których rozgryzienie zajmuje czytelnikowi trochę więcej czasu. Działania tych bohaterów dynamizują historię, dzięki czemu powieść nie jest nudna, przeciwnie: podczas przerwy w czytaniu parę razy można się złapać na tym, że chcemy do tej książki jak najszybciej wrócić, zastanawiając się, co będzie dalej.
„Pan Darcy nie żyje” nie wymaga od czytelnika dużego wysiłku intelektualnego. Dzieło Magdaleny Knedler zawiera elementy powieści kryminalnej, takie jak zbrodnia, detektyw i śledztwo, ale nawet te poważniejsze kwestie zostają ukazane przez autorkę w krzywym zwierciadle. Sposób, w jaki jesteśmy zapoznawani z poszczególnymi wydarzeniami, w konfrontacji z odbiorem tych wydarzeń poprzez poszczególnych bohaterów, sprawia, że mamy do czynienia z lekką i przyjemną lekturą, przy której można się „odmóżdżyć” po ciężkim dniu. Dla fanów twórczości Jane Austen pozycja obowiązkowa.
Dagmara Kottke