Milczenie jest srebrem. Ryszard Ćwirlej. Muza 2017
Polska komedia miała Stanisława Bareję, polski kabaret miał Zenona Laskowika, polska muzyka miała Wojciecha Młynarskiego, zaś polska literatura ma...Ryszarda Ćwirleja! Ten poczytny i popularny polski autor raczy nas bowiem już od wielu lat niezwykle intrygującymi i przepełnionymi przednim humorem opowieściami kryminalnymi rodem z późnego PRLu. Najnowsza odsłona cyklu – Milczenie jest srebrem, miała właśnie swoją premierę, oczywiście za sprawą lubującego się w kryminałach Wydawnictwa MUZA.
Dzieło Pana Ryszarda ponownie przenosi nas do Poznania drugiej połowy lat '80 ubiegłego wieku. Ponownie też spotykamy doskonale znanych nam milicyjnych bohaterów z grupy majora Marcinkowskiego, w tym jej największą gwiazdę – komisarza Olkiewicza.
Tym razem przed stróżami prawa zostanie postawione niezwykle skomplikowane zadanie rozwikłania zagadki tajemniczych i zorganizowanych kradzieży srebrnych przedmiotów z terenu Poznania i województwa, w tym głównie tych pochodzących z miejscowych kościołów. Z tą sprawą wydaje się wiązać także równie zagadkowa kradzież starych klisz fotograficznych, dokonana z archiwum jednego z poznańskich szpitali... Dodatkowo, Teofil Olkiewicz otrzymuje swoją pierwszą własną sprawę morderstwa, związaną ze śmiercią miejscowej prostytutki w toalecie jednej z luksusowych restauracji.
Najnowsza odsłona kryminalnego cyklu Ryszarda Ćwirleja kontynuuje niezwykle intrygującą wyprawę po Polsce okresu PRLu, zapraszając nas do urokliwego Poznania i okolic. To czytelnicza podróż ze zbrodnią, milicyjnym śledztwem i odkrywaniem tej bardziej ponurej i mrocznej strony tamtych czasów; z drugiej strony zaś odbywa się ona w towarzystwie przedniej zabawy, świetnego humoru i wszechobecnych paradoksów tamtych czasów, rodem z kultowych dzieł wspominanego na wstępie Barei. Tym samym z pewnością w pełni ukontentowani będą zarówno miłośnicy dobrego polskiego kryminału, jak i fani komedii w najlepszym wydaniu. Co zaś do osoby samego autora, to opowieścią tą raz jeszcze potwierdza fakt, iż w zakresie pisania o kryminalnej Polsce lat '80 nie ma on sobie równych...
Milczenie jest srebrem to świetnie skonstruowana książka, która porywa nas, ekscytuje i dostarcza wielkiej porcji świetnej rozrywki od pierwszej, do ostatniej strony. Intrygujący wątek kryminalny, bardzo charakterystyczni bohaterowie, wspaniale odzwierciedlone realia tamtych czasów – to wszystko sprawia, iż opowieść tę chłonie się z wielkim czytelniczym apetytem, który z każdym kolejnym rozdziałem tylko i wyłącznie rośnie.
Tak jak miało to miejsce we wszystkich poprzednich powieściach składających się na ten kryminalny cykl, tak i tym razem mamy tu do czynienia ze specyficznym charakterem intrygi. Otóż mamy zagadkowe kradzieże, tajemnicze morderstwo i mnóstwo niejednoznacznych śladów, jak i również grupę nie do końca spektakularnych w swym działaniu milicjantów, których śledcza robota opiera się główne na haśle: "powoli do przodu, a jakoś to będzie...". I tak wielką rolę w ich poczynaniach odgrywa przypadek, szczęście, nagły zbieg okoliczności, a dopiero w dalszym stopniu znajomość milicyjnego fachu. Jednocześnie kroki każdego z podopiecznych majora Marcinkowskiego odkrywają realia tamtych czasów, z szemranymi interesami pseudo biznesmenów, wciąż powszechną inwigilacją Służb Bezpieczeństwa, czy też narodowym umiłowaniem do trunków w postaci wszelakiej na czele. Co ważne jednak, autor dba tu o wciąż prawidłowy stosunek tego co śmieszne, komediowe, karykaturalne, do tego co jest jak najbardziej logiczne, poważne i powiązane ze zbrodnią tak, by fabuła tej książki wciąż była jednak przede wszystkim kryminalną, a dopiero potem komediową.
Bardzo silną stronę tej opowieści stanowią występujące w niej postacie, które przede wszystkim należy określić mianem na wskroś autentycznych. To ludzie mówiący, zachowujący się i postępujący jak Polacy w tamtych czasach. I choć każdy z nich z charakteru jest inny, to gdzieś w głębi duszy i serca są oni do siebie bardzo podobni, zatopieni w tej humorystyczno-gorzkiej rzeczywistości, nie wyobrażający sobie innego życia i innej Polski. I tak oto mamy tu inteligentnych milicjantów z Brodziakiem na czele, mamy służbistę, ale też i poczciwego chłopa w osobie majora Marcinkowskiego, wreszcie mamy też absolutnego lenia, idiotę i budzącego uśmiech z politowaniem Teofila Olkiewicza, dysponującego niezwykłym darem wychodzenia cało z największej kabały, w jaką tylko się wpakuje... Nie zabrakło tu także typowego cwaniaczka z tamtych czasów w osobie "Grubego Rycha", jak i również swoistej femme fatale w postaci Marii – przebiegłej i umiejącej zadbać o woje interesy właścicielki luksusowej poznańskiej restauracji "Adria". Całości obrazu dopełnia cały szereg postaci z drugiego, a nawet trzeciego planu, z elementem, szeregowymi funkcjonariuszami, czy też zwykłymi poznaniakami na czele.
Postacie te tworzą także w dużej mierze wspaniały obraz Polski tamtych czasów. To niezwykle szczegółowe opisy Poznania, Gniezna i innych miast z regionu z jednej strony, z drugiej zaś oddanie realiów codziennego życia tamtego okresu. Realiów tak bardzo odbiegających od dnia dzisiejszego, jak i również przedstawiających zupełnie inne rozumienie i postrzeganie świata. Doskonale widać to chociażby na przykładzie funkcjonowania milicyjnej komendy, gdzie to nikogo nie dziwi "pracowanie" po kilku głębszych kieliszkach, urywanie się z pracy z bliżej nie określonych powodów, czy też tak naprawdę kompletne nie przejmowanie się pracą, obowiązkami, terminami... Opisy te budzą w nas uśmiech, politowanie, ale czasami być może także i swoisty sentyment za tym, co bezpowrotnie odeszło.
Na koniec słów kilka warto poświęcić humorowi, jaki wypełnia tych 480 stron lektury. Otóż mamy tu głównie do czynienia z dowcipem sytuacyjnym, choć nie brakuje także i humoru słowno-myślowego, odnoszącego się przede wszystkim do niezwykłych wypowiedzi i przemyśleń Olkiewicza (co by nie rzec, agenta nad agentami). To także humor procentowy, opisujący wszelakie sprawy związane ze spożywaniem alkoholu, planowaniem spożywania alkoholu, czy też ewentualnie próbami ukrywania efektów spożywania owego trunku, choć to już rzadziej. Bawią nas tu także specyficzne zachowania, poglądy i styl życia Polaków roku 1986, tak bardzo dziś zaściankowe, naiwne, proste, wtedy zaś po prostu powszechne i naturalne. Reasumując – czytelnicy spragnieni dobrego dowcipu literackiego z pewnością będą w pełni usatysfakcjonowani lekturą książki.
Milczenie jest srebrem, to kolejna udana odsłona kryminalnego cyklu Ryszarda Ćwirleja, niosąca sobą moc dobrej zabawy i przedniej rozrywki. To także dość rzadko spotykana dziś w polskim kryminale okazja do powrotu w jakże specyficzne lata '80. Dla fanów dobrej literatury ze zbrodnią i humorem w tle – pozycja jak najbardziej obowiązkowa!