Maria Skłodowska-Curie jest niewątpliwie jedną z najbardziej fascynujących postaci w historii, wzorem dla niejednej uczonej na starcie swojej kariery. Fascynuje nie tylko ze względu na potęgę swojego umysłu i dokonania naukowe. Fascynuje przede wszystkim jako kobieta.
Na rynku dostępnych jest mnóstwo biografii Marii Skłodowskiej-Curie, z których zdecydowana większość dotyczy przede wszystkim jej kariery i dokonań naukowych. Traktują zatem o Skłodowskiej-Curie – uczonej i badaczce. Książka Iwony Kienzler opowiada o Skłodowskiej-Curie – kobiecie. Kobiecie, której przyszło żyć w czasach, kiedy to mężczyźni rządzili nauką i polityką, do mężczyzn należał także decydujący głos w sprawach domowych. Kobiety dopiero podejmowały walkę o swoje prawa. Autorka mnóstwo miejsca poświęca na opis trudności wynikających z tego kontekstu społecznego, z jakimi przyszło się mierzyć Skłodowskiej-Curie. Zwrócenie szczególnej uwagi na ten kontekst jest pierwszym z atutów książki.
Drugim atutem jest fascynujący opis codziennego, zwykłego życia Skłodowskiej-Curie – relacja z jej mierzenia się z trudnościami z nieobcymi każdej, także współczesnej kobiecie. Poznajemy Skłodowską-Curie nie tylko jako badaczkę, ale przede wszystkim jako siostrę, matkę, partnerkę, a nawet celebrytkę. Czytamy także o jej zmaganiach z nawracającymi epizodami depresyjnymi, skutkami wieloletniego kontaktu z substancjami promieniotwórczymi i często nieżyczliwym środowiskiem, w jakim przyszło jej żyć. Nie ma możliwość, aby po lekturze tej książki nie zostać admiratorem, czy bardziej po współczesnemu - fanem Marii Skłodowskiej-Curie.
Biografia naszpikowana jest ponadto mnóstwem ciekawostek historycznych, opisem zwyczajów i codzienności początku XX wieku. Wszystko to sprawia, że książka Iwony Kienzler jest arcyciekawą i wciągającą lekturą.
Zdecydowanie odradzam tym, którzy spodziewali się, że „Maria Skłodowska-Curie. Złodziejka mężów, życie i miłość” to ckliwe romansidło z historią wielkiej uczonej w tle. Srogo się zawiodą.
KK-D