Gdy nie nadejdzie jutro. Paweł Skawiński. Dobra Literatura 2011
„daj Hindusowi skrawek chodnika, a zbuduje tam imperium (…)”.
Złoty Trójkąt plus Nepal za sześć tysięcy. Złoty Trójkąt plus Ganges za siedem. Pozowane zdjęcia pełne miłości pod Tadż Mahal, szalone bombajskie wycieczki rikszą, plażowe żółwie i bandgobhi alu sabzi na kolację. To nie jest książka o bollywoodzkich wyobrażeniach Zachodu na temat Indii. Paweł Skawiński zdaje nam autentyczną i obiektywną relację indyjsko-nepalską bez hotelowych gwiazdek i opcji all inclusive.
Nie istnieje żaden archetyp doskonałego państwa. Noce pachnące mango nie pozwalają zapomnieć o braku publicznej służby zdrowia, o ekscesach z czerwonej dzielnicy Kamathipury, gdzie sposobem na choroby weneryczne jest najmłodsza dziewicza zdobycz. Gdzie kobiety przez dwanaście godzin dziennie segregują śmieci za bite 4 złote, ulice spływają uwielbianą herbatą z mlekiem i mówi się w języku kolonialnego okupanta. Kraj mikrobiznesów i korporacji opisywany za pomocą liczb. Z wytresowanym ideologicznie apatycznym Krishnamurtim i młodym Kryszną z 16.000 żon w prywatnej kolekcji. I z dźwięczną bombą nuklearną ‘Smiling Buddha’.
W Ladakh szczęście zostało zdefiniowane jako brak depresji w życiu. To właśnie tam jak w ‘Avatarze’ Camerona ziemia została brutalnie wydarta rdzennym mieszkańcom, a tubylcy stracili tożsamość po rozjechaniu przez pomarańczowe buldożery. Kaszmir zaś otwartym nekrologiem i doliną 32.000 wdów- tam jedyną alternatywą jest Internet, a niepokorna ludność wierna Pakistanowi. Za facebookowy profil z Realem Madryt, 50 Centem, Las Vegas Parano i listą znienawidzonych funkcjonariuszy stacjonujących w Kaszmirze rażą prądem i podtapiają delikwentów. W dzielnicy Shopian żegnają każdego skrzynką jabłek, a zahartowane w boju kobiety walczą w imię azadi- wolności. Dystrykt z islamem w wersji light w najbardziej zmilitaryzowanym regionie świata.
Nepal tradycją przewyższa siły człowieka, a brunatna krew łamie tabu. Nie ma monopolu na interpretację wiary. Sziwa hasa po łąkach i lasach, a podczas Bariyarpur- ofiarnego festiwalu- w świetle reflektorów zarzyna się kilkadziesiąt tysięcy bawołów. Ofiarność Nepalczyków w rozbitych jajkach i kokosach, potrójne śluby newarskich dziewcząt, anarchistyczne kapele feministek w Thamel.
Katmandu z zewnątrz opakowane romantycznym jazzem, a w środku narkomański, politycznie zbuntowany i seksturystyczny. Przewrotnie realistyczni dokumentaliści, na których ‘czasami krzyczy ojciec’. Nieistotność ludzi w wojskowych programach atomowych i kosmicznych.
Skawiński nie bawi się w przewodnika wspaniałej wycieczki. Skawiński nie kłamie i dzieli się swoimi Indiami, swoim Nepalem. Walka o lepsze życie mimo wszystko w realiach niczym nieprzypominających te z bogatych katalogów podrzędnych biur podróży.
Indie i Nepal. Niewidzialność cierpienia w cichym kącie. Rebelia i aktywizm w upadającej demokracji podszyte smutnym skorumpowaniem.
Patrycja Sikora