Francja elegancja to dużo obiecujący tytuł. Z opisu wynika, że dostaniemy albo lekką, zabawną książkę o Francji i Francuzach napisaną z perspektywy młodej Polki, albo ironiczną, przełamującą stereotypy opowiastkę.
W rzeczywistości otrzymujemy krótką historię studentki, która przelewa na papier swoje przemyślenia na temat pobytu w niektórych częściach Francji w ramach programu Erasmus. Francja elegancja podzielona jest na kilka rozdziałów, a każdy dotyczy innego momentu podróży bohaterki. Nie ogranicza się ona bowiem do mieszkania jedynie w Lyonie, gdzie studiuje, ale postanawia wybrać się także na Lazurowe Wybrzeże. Z jej wypowiedzi wynika, że jest wrażliwą, oczytaną, a także ciekawą świata osobą. Docenia urok francuskich miasteczek oraz chętnie robi zdjęcia pięknym widokom, które są nieodłącznym elementem nadmorskich kurortów.
Oprócz opisów samej Francji, dostajemy też portret Francuzów. Ale czy na pewno? Właśnie tego oczekiwałam od autorki - ciekawego przedstawienia narodu, który doczekał się już wielu stereotypów i wciąż pojawiają się nowe.
Niestety, na oczekiwaniach się kończy. Francja elegancja to nic, tylko prosto napisane spostrzeżenia na temat różnych aspektów życia we Francji w roli studentki. Opisane historie z Francuzami dotyczą tak naprawdę w większości przypadków tylko czarnoskórych imigrantów, którzy, niespecjalnie związani z kulturą francuską i mieszkający we Francji dopiero pewien ułamek czasu, potwierdzają stereotypy o nachalnych, przesadnie bezpośrednich przedstawicielach państw afrykańskich. Fakt, że narratorka na swojej drodze spotyka samych Afroamerykanów-niedawnych imigrantów, nie oznacza, że obecnej Francji nie zamieszkują też inne grupy społeczne. Wielokulturowość bowiem to znak rozpoznawczy Francji - stanowi często źródło wielu problemów społecznych i politycznych, ale ma swój niewątpliwy urok. Autorka niestety na to nie zwróciła uwagi.
Język również nie jest mocną stroną tej książki. Czasami balansuje pomiędzy nadmierną poprawnością a potocznością, co świadczy o niekonsekwencji. Zdania oparte są głównie na opisach dnia codziennego narratorki, które niespecjalnie wciągają. Mimo zaledwie 90 stron, książkę czyta się miejscami z trudem.
Francja elegancja posiada jednak też nieliczne zalety. Największą z nich wydaje się być różnorodność w wyborze tematyki do rozdziałów. Każdy ma swoją odrębną historię, której wspólnym mianownikiem jest bohaterka i jej pobyt we Francji. Inny pozytyw stanowić może czasem sama treść - w książce znajduje się kilka cennych uwag, szczególnie w kwestii zdobycia zatrudnienia.
I w końcu, odwołując się do opisu wydawcy - w jednym rozdziale można znaleźć ciekawy (choć niespecjalnie oryginalny) portret francuskiej Polonii. Ich zachowania i rozmowy kwitowane przez komentarze autorki stanowią dość zabawny i karykaturalny wręcz obraz (już nie)Polaka-(ale niedługo)Francuza. I to właśnie takie drobne smaczki, nieodnoszące się do samej historii bohaterki, ale będące wynikiem jej spostrzeżeń, są w tej książce najciekawsze i najbardziej warte uwagi. Szkoda, że autorka zupełnie nie poszła w tę stronę. Forma krótkich felietonów o różnych aspektach życia w tak specyficznym dla Polaków kraju, jakim jest Francja, najlepiej oddałyby to, o czym (wydaje mi się) ta książka miała w rzeczywistości opowiadać.
Julia Siegieńczuk