Ana ma dziesięć lat, gdy w jej dzieciństwo wkrada się nagle wojna. Sierpniowy upał panujący w Zagrzebiu łączy się nagle z niepokojem, a papierosy sprzedawane w pobliskich kioskach dzieli się politycznie na serbskie i chorwackie. Lekcje w szkole zaczynają być przerywane wyciem syren i przesiadywaniem w schronach, a prozaiczne wyjście po mleko do sklepu może okazać się ostatnim spacerem. Mężczyźni rozróżniani są na tych co noszą długą i gęstą brodę i tych, którzy się jej z obrzydzeniem pozbywają. Ana jest tylko dzieckiem, więc w dziecięcy sposób obserwuje otaczającą ją rzeczywistość, przekłada na rzeczy dla siebie znane i zapamiętuje to co najważniejsze, że kupować należy chorwackie stosześćdziesiątki z filtrem, a brodę zapuszczają prawosławni mężczyźni, którzy są w żałobie. Siedzenie w ciemnościach na podłodze podczas alarmów bombowych nie budzi w niej strachu, ale przypomina zabawę w chowanego. Niszczenie swojego kraju ogląda regularnie w telewizji i jedynie wyjście na ulicę sygnalizuje jej, że to nie film wojenny czy wiadomości z odległego świata, ale okrutna historia, która rozgrywa się na jej oczach i odbiera powoli beztroskę dzieciństwa.
Kilka lat później Ana mieszka i studiuje w Nowym Jorku. Ma starą duszę. Błąka się między traumatycznymi wspomnieniami, a normalnym życiem. Niczym bohater Sebalda nie potrafi odnaleźć swojego miejsca w rzeczywistości, męczy ją bolesna pamięć, przed którą nie może się ukryć. Powracająca w jej umyśle przeszłość zmusza ją w końcu do powrotu do Chorwacji – do zmierzenia się z tym, co pozostało po jej kraju i spotkania z duchami najbliższych.
„Dziecko wojny” to debiutancka książka Sary Nović, opisująca potworność wojny z perspektywy małej dziewczynki i będąca wspomnieniem poszukującej swojego miejsca na świecie młodej kobiety. Nović używa prostego języka, konstruuje proste, krótkie zdania i dialogi, które muszą się zmierzyć z okrucieństwem opisywanych wydarzeń. W ten sposób zbudowana całość niesie w sobie niewinność literackiego debiutu i z całą pewnością apetyt na więcej.