Kolejna książka o przygodach znanego podróżnika? Jeżeli oczekujemy spektakularnych przygód, możemy być trochę zawiedzeni. Nie jest to bowiem zwyczajna relacja z podróży. Schodzą ona na drugi plan, najważniejszym bohaterem w tej książce jest człowiek.
“Swoją drogą” składa się z opisu trzech wypraw,na które Autor zabrał trzy najważniejsze dla niego osoby. Jednak kryteria ich doboru nie podlegały tylko kwestii emocjonalnej. Byli to ludzie, którzy zdaniem autora, powinny w swoim życiu coś zmienić. I to właśnie podróż miała być najlepszym remedium na ich problemy. Michniewicz bazując na swoim doświadczeniu uważał, że pozwoli ona spojrzeć im na swoje życie z innej perspektywy.
Książka opiera się w dużej mierze na bardzo osobistych przemyśleniach i rozważaniach autora. Jednak spokojnie, czytelnicy sięgający po tę książkę w poszukiwaniu przygód, również znajdą coś dla siebie.
Michniewicz wykazuje się dużą wiedzą na temat zwyczajów mieszkańców krajów, które odwiedza. Wielokrotnie podkreśla negatywny wpływ europejskiego myślenia, na próbę zrozumienia tubylców. Kiedy patrzymy przez pryzmat naszego zachodniego życia, umyka nam to, że różnice jakie dostrzegamy pomiędzy swoją kultura a innymi, w cale nie świadczą o wyższości naszej. W książce zostaje przytoczony tego piękny przykład z Afryki. Ludzie wychowani w naszej kulturze, kiedy znajdują się na Czarnym Lądzie, zaczynają zauważać braki tego wszystkiego, co u nas uchodzi za standard. Zaczynają współczuć tubylcom, że muszą żyć w takich warunkach. Jednak rdzenni mieszkańcy nie odczuwają braku czego kolwiek. Na tym polega różnica. To my cierpimy. Nie oni.
Mogłoby to być jedno z wyjaśnień tytułu jaki nadał książce Autor. “Swoją drogą” nie jest bowiem wyrażaniem wartościującym. Nie wskazuje, która “droga” jest lepsza. Każdy ma swoją i powinniśmy to uszanować. Starać się ją zrozumieć, nie patrząc przez pryzmat tej, którą my wybraliśmy, a która nie jednokrotnie wydaje nam się jedyną słuszną. Przekonuje się o tym również sam Autor. Wszystkie podróże jakie zaplanował dla swoich bohaterów, miały wpisywać się w schemat jego “drogi”. Uważał, że skoro wyprawy zmieniły jego, zmienią także i ich. Paradoksem jest to iż człowiek, który tak bardzo podkreśla potrzebę pozbycia się “naszego europejskiego myślenia” nie jest w stanie wyjść poza swoją perspektywę. Człowiek, który tak dogłębnie stara się poznać mieszkańców innych kultur, nie jest w stanie zrozumieć najbliższych sobie osób.
Książka jest więc nie tylko podróżą trójki wybrańców. W dużej mierze jest również podróżą samego Autora. W głąb siebie. Stanowi ona zarówno próbę pomocy osobom, które według niego mogły by żyć lepiej, jak również próbę polepszenia z nimi kontaktów.
Dodatkowo całość jest wyjątkowo dobrze napisana. Barwne opisy i mnogość zdjęć pozwalają w pełni wyobrazić sobie wydarzenia. Autor gładko przechodzi od opisu życia tubylców do rozważania o własnym. Obala wiele mitów jakie utrwaliły się w naszym Zachodnim myśleniu. Nie wszytko jest takie jakie się wydaje i dopóki nie poznamy kontekstu nie możemy wydawać sądów. Jest to zdecydowanie książka skłaniająca do refleksji. Również nad własnym życiem.
Aleksandra Kosiarczyk