Wojna to temat, który interesuje wielu czytelników. Już w szkole uczniowie mówią ,,najbardziej lubimy czytać o wojnie ". Sama mam w biblioteczce mnóstwo książek w tym temacie, wszystkie przeczytane. Dlatego też trudno jest opowiedzieć po raz kolejny historię dobrze wszystkim znaną, która opisywana była już tysiące razy. Już przed lekturą Łabędzia byłam ciekawa czy Sylwia Trojanowska mnie zaskoczy i muszę przyznać, że obydwie części zostały przeze mnie wręcz wchłonięte.
Żona nazisty to dalsze losy Ani Łabędź i jej ukochanego Gustawa Guderiana. Po ciężkich przeżyciach przenoszą się do Stettina i zaczynają pozornie normalnie żyć. W papierach widnieją jako małżeństwo, a kobieta dostaje drugie życie. Polka, która na początku wojny straciła najbliższych, musi stać się aryjką, prawdziwą Niemką, a wszystko za cenę życia. Tymczasem wojna pokazuje swoje różne oblicza. Niespodziewanie okazuje się, że niektóre osoby nie zginęły. Do Ani przybywają anioły, ale również demony z rodzinnej miejscowości. Dziewczyna będzie musiała zmierzyć się z wieloma przeciwnościami. Gestapo, wojna i żądna zemsty... nie zdradzę kto.
Najnowsza książka Sylwii Trojanowskiej zaskoczyła mnie pod wieloma względami. Dawno nie czytałam książki fabularnej, która aż tak wycisnęła piętno na mojej psychice. Co jakiś czas płacz, śmiech przez łzy, a także strach o bohaterów. Autorka znalazła sobie miejsce w literaturze dotyczącej wojny świetną fabułą. Oto losy Polki zyskującej nowe życie w niemieckim Szczecinie. Żyje wśród nazistów, jada z nimi, bawi się, ale w sercu nadal jest obywatelką państwa napadniętego. Pomaga Polkom znajdującym się w trudnej sytuacji i wykorzystuje do tego męża – Niemca-nazistę, zakochanego w niej bez pamięci. Nie spotkałam się jeszcze z takim tematem, trochę tabu, w którym no właśnie Polka korzysta z przywilejów, żeby przeżyć i nieść pomoc. Bardzo mi się podobało takie ujęcie problemu bo pokazuje, że podczas wojny ludzie znajdowali się w różnych sytuacjach.
Powieść Trojanowskiej jest historią o miłości, wojnie, chociaż dla mnie jest to przede wszystkim opowieść o ludziach i ich moralności. W książce jest bowiem wiele postaci, które poradziły sobie z czasem wojny w różny sposób. Wśród Polaków mamy ludzi prawych, walczących o ojczyznę, pomagającym innym, ale także zdrajców – volksdeutschów, dla których liczy się tylko własne życie. Także wśród Niemców widać różne postawy. Jedni pomagają, inni są agentami działającymi na dwa fronty i próbującymi odkryć zdrajców, kolejni są szczerze zakochani w ideologii nazistowskiej. Najważniejszym jest jednak fakt, że trudno oceniać te postacie. Powinna to zrobić historia, bo my nie mamy prawa. Nigdy nie byliśmy rzuceni w czas wojny i nie musieliśmy się w niej odnaleźć. Wojna to czas wyborów nie zawsze łatwych i oczywistych.
Uwielbiam konwencję, jaką stworzyła Sylwia Trojanowska. Otóż mamy współczesną historię kobiety, która w telewizji ogląda materiał o zbrodniarzu Gustawie Guderianie. Jak się okazuje, to jej ukochany sprzed lat, postanawia zmienić jego wizerunek i rozmówić się z dziennikarzem, który przygotował materiał. Musi zatem zmierzyć się ze swoją przeszłością i wyruszyć do Szczecina. Jej losy przeplatają się historią młodej Anny i Gustawa sprzed i początku wojny. Żona nazisty to druga i ostatnia część losów młodych ludzi. I kończy się wyjaśnieniem wszystkiego tego, co czytelnik się domyśla. Ale muszę przyznać, że zakończenie było... Hmmm brakuje mi nawet słów. Niesamowite i w życiu bym takiego lepiej nie wymyśliła. Było tak niespodziewane, że nie mogłam się otrząsnąć. Nie wiem, autorka potrafi zaskoczyć i chyba dlatego tez czytamy, żeby przeżyć nową przygodę, dać się jej porwać i na końcu zaskoczyć.
Bardzo polecam, bo jestem zauroczona całą historią. Zmusza do refleksji i może nie ma lekkiej tematyki, ale warto się z nią zmierzyć.