Gdyby zapytać przypadkowe osoby, jaka tematyka znajduje się w centrum zainteresowania poezji, to większość odpowiedziałaby, że jest to miłość; najczęściej wyobrażana jako postać poety piszącego do swej ukochanej rzewne listy miłosne. Każdy z nas wie, że miłość niejeden ma odcień, zatem wyrażać ją za pomocą słów można na wiele sposobów. Dziś chcę skupić się na tym intymnym uczuciu, ponieważ jest ono głównym tematem antologii stworzonej przez Joannę Lech pt. Znowu pragnę ciemniej miłości.
Autorka, która sama należy do grona poetów, postanowiła zebrać swoje ulubione wiersze o miłości w jednej nietuzinkowej publikacji, do której można sięgnąć w każdej chwili. Tomik zawiera utwory polskich poetów współczesnych, mniej lub bardziej znanych i tych, o których trochę zapomnieliśmy. Poetka pisze wprost:
„(…) Ta antologia to jedynie skrawek świata, który chciałabym Ci przybliżyć. Chciałam, żeby głosy poetów o różnym dorobku i poglądach, jednocześnie mocne i odrębne w opisie świata, ułożyły się w spójną książkę: zbiór wyjątkowych wierszy, które mówią o najwspanialszym i najokrutniejszym uczuciu: o miłości, tak, o miłości”.
Wstęp otwierający zbiór jest bardzo intymny, gdyż poetka dzieli się z czytelnikami informacjami o tym, co jest dla niej ważne i zadaje im pytania, które mają na celu nawiązanie z nimi bliższej więzi. Pomysł na tytuł został zaczerpnięty z bardzo znanego wiersza Haliny Poświatowskiej, którą Joanna Lech bardzo ceni i uważa za matkę chrzestną współczesnej polskiej poezji miłosnej. Osobiście również uwielbiam twórczość Poświatowskiej, bez której nie wyobrażam sobie prezentowanej antologii, obejmującej również innych kilkanaście postaci rodzimej sceny poetyckiej.
Tomik zawiera po cztery wiersze z dorobku każdego twórcy i stanowi subiektywny wybór twórczyni antologii. Tym, co może zauroczyć, są z pewnością ilustracje, które niczym gwiazdy nocą poprzedzają zbiór wierszy każdego autora. Jest to spójne z granatową szatą graficzną okładki, która przedstawia galaktykę i rozsypane na niej srebrne słowa składające się na tytuł książki.
Jaką miłość odnajdziemy pośród stronnic? Gdy pragniemy poczuć miłość przejawiającą się w codziennych chwilach, w uśmiechu dziecka, to z pewnością przypadną nam do gusty wiersze Justyny Bargielskiej. Jeśli wolimy zatopić się w miłości prawdziwej, wiernej takiej, w której odnajdujemy sens potrzaskanego świata, to najlepiej przedstawi ją Tadeusz Różewicz. Zapytacie, gdzie odszukać miłość, która złamała nasze serca i dusze, którą się przeklina w bezsenną noc, bo jest neurotyczna i cierpka – Marcin Świetlicki zna najlepiej jej smak. Antologia zawiera różne odcienie tego najpiękniejszego uczucia i możemy w zależności od nastroju wybrać taki, który w danym momencie najlepiej do nas przemawia.
Publikacja Joanny Lech, z pewnością zasługuje na uwagę, ponieważ często najprostsze pomysły przynoszą najpiękniejsze efekty i tak jest w tym przypadku. Doceniam ten tomik za jego różnorodność w obrębie jednego tematu, za przypomnienie paru nazwisk, które już dawno skradły moje serce, ale również za pokazanie nowych, które warto poznać. Antologia została w pełni poświęcona polskim artystom i to stanowi jej mocną stronę, by w dobie wszechogarniającej instapoezji nie zapominać o tych, którzy tworzyli ambitne dzieła. Jesień zbliża się wielkimi krokami, a każdy czytelnik wie, że to przede wszystkim czas melancholii, gorącej herbaty, puszystego koca i dobrej lektury, która umili czas, a ten zbiór z pewnością wpisuje się idealnie w ten scenariusz. Na koniec przedstawiam wiersz, który jest moim numerem jeden i mam nadzieję, że każdy odnajdzie w tomiku coś dla siebie:
Umarłeś we mnie naprawdę nie wtedy,
gdy inny dał mi rozkosz.
Umarłeś we mnie,
gdy inny dał mi ból.
-Świrszczyńska Anna