Nierzadko powieści okrzyknięte mianem odkrycia, w istocie okazują się takimi nie być. "Znikasz" na szczęście nie jest pomyłką w tym temacie, ponadto zalicza się do tych książek, które zostają z nami długo po tym, jak odłożymy ją na półkę.
Nie do końca szczęśliwe małżeństwo Mii i Fredrika, od 3 lat przeżywa renesans, w zapomnienie poszły wszystkie złe lata. Jednak gdy mężczyzna podczas rodzinnych wakacji doznaje ataku nerwowego, okazuje się, że powodem zmian jego osobowości jest guz mózgu. Trzy lata, które Mia uważała za najlepsze z ich wspólnego życia, lata które miały napełnić ją energią, okazują się produktem ubocznym guza mózgu.
Sama choroba Fredrika to jednak dopiero początek ich problemów. Okazuje się bowiem, iż Fredrik oskarżony zostaje o defraudację środków finansowych należących do prywatnej szkoły Saxtorph, której jest dyrektorem. Życie Mii zamienia się w piekło. Zbyt często zmuszona jest do myślenia, kim jest jej mąż, kto zakradł się do jego ciała, do jego głowy. Kłócą się w niej skrajne emocje- poczucie obowiązku z instynktem przetrwania.
Choroba Fredrika uświadamia jej również, że ludzie z uszkodzeniami mózgu żyją obok od zawsze. Symptomów choroby wypatruje wśród bliskich, dużo czyta książek i artykułów o neurologii. Mimo, iż od momentu zachorowania Fredrika czuje, iż pod wieloma względami przestała sprawdzać się jako nauczycielka,czuje, że zdobyła jednak wiele nowych umiejętności wychowawczych. Próbuje przypomnieć sobie, kiedy u męża rozpoczęły się tzw. "podstępne zmiany osobowości" świadczące o pojawieniu się guza. Obserwuje, jak bardzo sama zmieniła się pod wpływem jego choroby, jak bardzo sama jest w nowym życiu.
Czy po wszystkich krzywdach znajdzie w sobie siły aby trwać przy ukochanym? Czy będzie starała się szukać pocieszenia u innego mężczyzny? Czy znajdzie w sobie moc, by już nigdy nie zawieść swego syna?
"Znikasz" zadaje dużo ważnych pytań, skłania do przemyśleń, jest wartościową lekturą obok której nie sposób przejść obojętnie.
/MC/