Zło czai się w Kansas to stonowany thriller psychologiczny Victorii Helen Stone.
Po tym, jak jej mąż zbiegł przed aresztowaniem za oszustwa, Lily Brown i dwunastoletni syn Everett ledwo wiążą koniec z końcem.
Od początku zaintrygowały mnie tajemnice otaczające główną bohaterkę i sprawa zaginionych dziewcząt, którą postanowił rozwikłać jej dwunastoletni syn. Kobieta nie ma lekko i wciąż jest na świeczniku z powodu oszustw jej męża, którego dotąd nie zatrzymano. Okoliczni mieszkańcy mają jej za złe, że sprowadziła go do ich miasteczka. Na dodatek kobieta ma swoje własne sekrety, które mogą przysporzyć jej nie lada kłopotów. Jej syn wraz z przyjaciółką również nie próżnują, z nudów i dla zabicia czasu, postanawiają zabawić się w detektywów i odkryć, kto stoi za zaginięciami młodych dziewcząt.
Powieść czyta się dobrze, bowiem styl i język pisarki jest prosty, lekki i przyjemny. Sama akcja płynie powoli, nie wywołując większych emocji. Całość sprowadza się do oczekiwania na jakiś zaskakujący plot twist. Oczekiwanie to umila dość przyjemna w odbiorze fabuła, która jednak przypomina bardziej powieść obyczajową z dreszczykiem niż thriller. Końcówka najbardziej dynamiczna, lecz dla wielbicieli mrożących w żyłach historii to zdecydowanie za mało.