Wracają bohaterowie z Akuszerki z Sensburga, ale choć Ziele Marianny jest kontynuacją, to nic nie stoi na przeszkodzie, by sięgnąć po ich losy bez znajomości pierwszej części, gdyż autorka subtelnie przypomina o wcześniejszych wydarzeniach. Mimo wszystko warto oswoić się z częścią pierwszą, gdyż historia Stasi, Galiny oraz kolejnego pokolenia, jest tego warta.
Ziele Marianny to opowieść snuta w czasach drugiej wojny światowej oraz po jej zakończeniu. Córka tytułowej akuszerki oraz utracony syn mniszki, poczęty w niezbyt przyjemnych okolicznościach, to już dorośli ludzie. Kolejne pokolenie bierze byka za rogi i stawia czoła życiu. Niespokojne czasy nie ułatwiają istotnych decyzji i dokonywania dobrych wyborów, a bohaterki z pierwszego tomu mogą tylko przyglądać się błądzeniu młodych w etapie dorosłości i służyć radą. Tylko, kto chciałby słuchać rodziców, skoro w każdym pokoleniu młodzi czują się pewnie i mają poczucie nieomylności? Dopiero, gdy choć po części doświadczą tego, przed czym chcieli uchronić ich rodzice, nabierają pokory i z pochylonym czołem przyznają im nieśmiało rację.
Ta saga rodzinna pachnie ziołami, wsią, na widok której aż łza się w oku kręci, a przede wszystkim zabiera nas w świat niespokojny, skonfliktowany obarczany jednak, mimo upływu lat, podobnymi problemami, które są przerabiane z pokolenia na pokolenie, zmienia się tylko tło i historyczne fakty. Katarzyna Enerlich pokazuje dobroć, która jest zakorzeniona głęboko, zarówno w obszarze jednostki, jak i kolejnych pokoleń. Jednak każdy medal ma dwie strony, zatem nie zabraknie krzywdy i cierpienia oraz równowagi w życiu i śmierci. Autorka stawia na przaśną, prostą wiejską mentalność, naturę, medycynę, ziołolecznictwo, poszukiwanie spokoju, oddania i miłości w sile wieku – miłość u bohaterek niezależnie od posiadanych lat jest niczym tlen: nikt go nie widzi, ale każdy potrzebuje go do życia. Przenieśmy się zatem w pachnący naturą świat z kubkiem naparu z lipy, gdzie nie sposób nie sympatyzować z bohaterami wierząc, że każdemu z nich pisany jest pomyślny, szczęśliwy los.
Autorka, jak sama zaznacza: "dodaje do faktów nieco fikcji, jak domowa gospodyni dosmaczająca potrawę pieprzem" i wychodzi jej to bardzo aromatycznie i smacznie.