Gdybym chciała, wyłącznie po okładce i tytule, ocenić Zemstę trzech eks, byłoby to zapewne określenie: "słodka, zabawna historia trzech eks partnerek, które w imię zemsty za porzucenie chcą zrobić kuku mężczyźnie". Tak, wiem, to bardzo infantylne określenie, ale takie skojarzenia budzi ta książka przy pierwszym odbiorze. Nic bardziej mylnego!
Jest to thriller, który zachwala m.in. autorka Kredziarza C.J. Tudor. I to jaki! Zaskakujący tematycznie, poruszający mocny temat domowej przemocy fizycznej i psychicznej, a należy przyznać, że niewielu jest autorów, którzy chcą pokusić się na tę tematykę i z takim rozmachem, niemal przez całą powieść, ukazywać to piekło. Przykro jest czytać o ofiarach przemocowca, stąd nóż na okładce wydaje się najlepszym symbolem.
Co pokazuje nam Jo Jakeman? Trzy kobiety, każda z inną osobowością. Jest ślepo zapatrzona w męża była żona, jest obecna żona i syn tyrana oraz aktualna narzeczona. Historia nabiera tempa, gdy jedna z nich w przypływie złości, pokonując strach, zamyka męża w piwnicy. Brzmi zabawnie, prawda? Ale wcale zabawnie nie jest. Przez Phillipa przepływa tyle zła i okrucieństwa, że obdzieliłby nim niejeden zły charakter. Niestety pełniony przez niego zawód policjanta utrudnia kobietom sięgnięcie po sprawiedliwość.
Do czego posunie się okrutny człowiek, by osiągnąć cel? Do czego posuną się bohaterki, by uwolnić się od damskiego boksera? To wszystko w Zemście trzech eks.
Książkę czyta się mimo wszystko dość przyjemnie. Owszem, momentami jest zabawnie, momentami refleksyjnie, czasem natkniemy się na lekką przesadę ze strony autorki, ale można jej to wybaczyć. Narracja zaczyna się od sceny końcowej, więc zastosowano tu nietypowe wprowadzenie: finał, a dopiero później akcja właściwa, która daje odpowiedź, co spowodowało takie, a nie inne, zakończenie historii. Opisy znęcania się mężczyzny nad kobietami kipią złem, nie jest łatwo przejść obok tego okrucieństwa obojętnie. Tym bardziej, że podobne historie mogą dziać się za ścianą mieszkania każdego z nas. Nie bądźmy bierni!