Idealny thriller w ramach lipcowego relaksu! Gładka narracją sprawiająca, że strony płyną jedna po drugiej; zupełnie inny pomysł niż to, co ostatnio serwują nam autorzy, a przede wszystkim skupienie się na mocnej relacji matki z dzieckiem oraz na etapie żałoby. Jak zatem połączyć to w całość i wyjść obronną ręką?
Jednym z najbardziej stresujących wydarzeń z punktu psychologii jest śmierć współmałżonka. Na tym aspekcie pragnie skoncentować się autorka, jednocześnie opierając się na głośnej katastrofie jednej z popularniejszych linii lotniczych, która stała się zaczynkiem do rozmów o zaburzeniach psychicznych trawiących personel pokładowy. Okryta żałobnym kocem smutku, zamknięta za drzwiami żalu, Tess, próbuje uporać się ze stratą. Jednocześnie pragnie zapewnić troskliwą opiekę dziecku, które również boryka się ze śmiercią rodzica. Kobieta miota się w poczuciu pustki i tęsknoty. Odwraca się od bliskich, aż któregoś dnia do jej drzwi puka wolontariuszka, która pragnie podnieść wdowę na duchu. Niespecyficzne wydarzenia, które niepokoją bohaterkę, wpędzają zarówno ją, jak i zagubionego czytelnika, w krąg trudnych do zrozumienia i do wytłumaczenia zdarzeń, by w finale spojrzeć na wszystko ze zgoła odmiennej perspektywy.
Zdrada doskonała to w moim odczuciu przyjemny, niecodzienny thriller, przy którym niewymagający mocnej, pokręconej, naszpikowanej emocjami akcji czytelnik bez trudu się odnajdzie i spędzi relaksujące chwile. Umiejscowienie przeżywania żałoby w obrębie gatunki z rodzaju thrillera to coś całkiem nowego. Znajdzie się miejsce zarówno na wnikliwy obraz rozpaczy, jaka nawiedza kobietę, ale i akcję, która choć leniwie toczy się ku końcowi raz po raz kapiąc kropelkami emocji, finałowo wylewa się jakby pod ciśnieniem, pozostawiając i bohaterkę i czytelnika w niemałym poczuciu konsternacji. Jedno, o co bym się kłóciła to tytuł, który pasuje jak pięść do oka.