Miasteczko Beckford jest piękne, czasem zapierające dech w piersi, lecz pełne zagadek z przeszłości. Przez jego środek przepływa rzeka, która skrywa w sobie nie mniej tajemnic niż ludzie, którzy ją odwiedzają. Jej niemal hipnotyzującą moc miejscowi przypisują wyklętym ze społeczności kobietom, głownie posądzanym o czary, które niegdyś były w niej topione. Miejsce, gdzie odbywały się owe samosądy, zwane jest Topieliskiem. To również miejsce, w którym w czasach współczesnych kończy życie wiele kobiet. Według legendy bowiem, Topielisko przyciąga wszelkiego rodzaju nieszczęścice, kobiety pechowe, zrozpaczone i zagubione.
Miasteczkiem wstrząsa kolejna śmierć kobiety. Krótko po utopieniu się nastolatki, w rzece życie kończy Danielle Abbott, znana ze spisywania historii Topieliska, matka piętnastoletniej córki. W związku ze swoją pracą, była osobą nielubianą w miasteczku, posądzano ją o nieczyste intencje. W trakcie śledztwa w sprawie wyjaśnienia przyczyn jej śmierci, warstwa po warstwie odkrywane zostają tajemnice skrywane przez śledczych i osoby najbliższe Abbott. Zaangażowana w dochodzenie młoda policjanta Erin, nie będąca mieszkanką Beckford, ze zdumieniem obserwuje maski opadające z mieszkańców, w miarę posuwania się śledztwa do przodu.
Hermetycznie zamknięta społeczność małego miasteczka jest dobrym miejscem na skrywanie mroków przeszłości. Wiadomo jednak, iż zawsze przyjdzie moment, w którym utrzymywany status quo nie ma prawa utrzymać się dłużej. Impulsem do tego, może okazać się np. nowa postać przybyła do społeczności, która niczym katalizator zapoczątkuje drastyczne zmiany. Paula Hawkins właściwie osadziła swoją najnowszą historię w takim właśnie miejscu, ma ono duży potencjał, dzięki któremu można stworzyć wciągającą i trzymającą w napięciu historię.
Niestety, kompletnie tego nie wykorzystała. Zapisane w wodzie jest powieścią mdłą, postacie są mało interesujące, nie wzbudzające emocji w czytelniku, a same tajemnice wychodzące na jaw są niemal banalne. Przyznaję, iż nie zapoznałam się z poprzednią powieścią Hawkins, Dziewczyną z pociągu, jednak po tej lekturze nie sięgnę po nią na pewno, mam bowiem wrażenie, że w przypadku tej
autorki mocniej działa marketing niż poziom pisania.