W trzecim tomie przygód Zagadkowych Agentów, Max Czornyj przenosi nas do wakacyjnego czasu, kiedy różne tajemnice i sekrety są dla dzieciaków największą radością. Bowiem ile można siedzieć i wynudzać się w domu, kiedy nie ma szkoły? Nasi agenci znają na to sposób i jak zawsze wpadają w serię kłopotliwych, ale fascynujących zdarzeń. Polecam wam lekturę wręcz idealną na przyszłe upalne dni.
Bracia Deryło oraz Ewa odkrywają tajemniczą wiadomość. Zaszyfrowaną jest w stanie odczytać jedynie Eryk. Dzieciaki bez namysłu postanawiają zmierzyć się z zagadką odnalezioną w antykwariacie i poszukać zaginionego, lub świetnie ukrytego, skarbu miasteczka. Wyruszają na niezwykle niebezpieczną wycieczkę do skalistej części miasta. Tam dowiedzą się, że zawsze mogą liczyć na siebie i ukochanych ludzi, a także, że zawsze trzeba mieć głowę na karku. Jednak nie tylko nasi ulubieńcy poszukują skarbu. Informacja o nim dociera także od innych osób, które bez zastanowienia zrobią wszystko, żeby go zdobyć. Czy agenci odkryją miejsce skarbu? Czy uda im się pokonać wszystkie przeciwności, żeby powrócić szczęśliwie do domu?
Pomimo iż nie jestem grupą docelowych czytelników, zawsze na przygodach agentów bawię się wyśmienicie. Deryłowie i Ewa pokazują, że najważniejsza jest przyjaźń, ponieważ dzięki niej nigdy nie zginiemy, a przeżyjemy mnóstwo niezapomnianych przygód. To, co cenię najbardziej w książkach Czornyja dla młodzieży, to ich aspekt edukacyjny. Eryk to istna kopalnia wiedzy i tą wiedzą zaraża innych, nawet czytelników. Zawsze wyjaśnia trudne słowa czy pokazuje jak działają różne przedmioty, o których istnieniu nie zawsze miałam pojęcia. Druga sprawa to odkrycie, czym jest skarb. Nie zdradzę, jednak powiem, że autor tym razem pokazał, że najcenniejsze rzeczy wcale nie muszą być złote, diamentowe lub ogólnie świecące. Wprowadzenie edukacji przyrodniczej bardzo, bardzo mi się podobało i myślę, że da do myślenia wielu młodym ludziom.
Sama chciałabym doświadczyć teraz takich wakacji. Beztroskich, bez komputerów, nosów w telefonie, spędzanych przez cały dzień z przyjaciółmi na podwórku. I autor wraca w swojej książce do takich właśnie czasów. Bardzo na plus okazuje się, że dzieciaki mające nowe technologie i wynalazki, potrafią znajdować czas dla siebie, bez tych wszystkich cudów techniki. To pokazuje, że wszystko można połączyć i takie połączenia są najlepsze. Nie zaburzają obecności w wirtualnym świecie, ale pozwalają także żyć w jego realnym odpowiedniku. Ja już po poprzednich częściach polubiłam tę serię, ale faktycznie teraz jestem nią doprawdy zachwycona. Ten tom pokazuje, jak ważna jest edukacji młodych i że książki w tym zakresie mają ogromną moc sprawczą. Bardzo polecam!