Stary, dobry, angielski kryminał. Dziś, mam wrażenie, że już coraz mniej takich. Jeśli poszukujecie ciekawej historii, nieoczywistej zagadki, a wszystko ze świętami i zimowym hrabstwem w tle, to trafiliście idealnie. Dawno nie czytałam tak dobrego kryminału, którego finału nie mogłam odgadnąć i rzeczywiście był dla mnie zaskoczeniem. Ja bardzo lubię takie motywy, podobne do Agathy Christie. Uwielbiam rozwiązywanie zagadek wykorzystując zaledwie przesłuchania i historię innych, ponieważ to pokazuje, jak wiele zależy od subiektywnej oceny.
Do rezydencji Flaxmore, jak co roku, zjeżdżają się goście. Osmond Melbury, właściciel posiadłości zamierza rozdać prezenty Mikołajkowe dla swoich dzieci, wnuków, siostry, a także dwóch kandydatów do ręki najmłodszej córki. Wszystko się udaje, jednak w tym momencie dochodzi do zbrodni – ginie Osmond. Magia Świąt Bożego Narodzenia na chwilę musi zostać przerwana, do akcji wkracza prowadzący śledztwo Pułkownik Halstock. Wiadomym jest fakt, że Melbury zostawił spory majątek i dlatego każdy miał motyw, by go zabić. Śledczy doświadczy wielu rodzinnych sekretów i zobaczy, że nie wszystko jest takie, na jakie wygląda.
Powiem szczerze, że uwielbiam filmy i książki, których fabuła kryminalna prowadzona jest właśnie w taki sposób. Myślę, że taka era skończyła się właśnie na angielskich kryminałach połowy XX wieku. Chociaż życzę sobie, żebym się myliła. Bardzo podobało mi się prowadzenie narracji, w którym autor oddaje głos poszczególnym postaciom. To właśnie bohaterowie rozwiązują zagadkę i przy okazji pokazują, jak funkcjonowało społeczeństwo lat 30. Mamy tu przegląd świetnych charakterów, które nie zawsze mówią tylko prawdę i całą prawdę. Kilkukrotnie zeznania potrafią zmylić, nawet wprawionego czytelnika kryminałów. To pokazuje, w jaki sposób działają różni ludzie pod wpływem chwili.
Zdecydowanie jest to kryminał, który mogę polecić każdemu. Do końca nie domyśliłam się, kto jest winny zbrodni, i za to należą się autorce słowa uznania. Dzięki temu okazała się świetna w swoich pisarskim fachu. Co więcej, napisała zaledwie trzy kryminały i myślę, że jeśli pozostałe są tak dobre, jak ten, to poproszę wydawnictwo Zysk i S-ka o wydanie kolejnych!