Historia miłości Natashy i starszego od niej Nicholasa, tchnie tanim romansem z powieści dla pensjonarek. Zderzenie przeciwstawnych postaci, wywodzących się z zupełnie różnych środowisk – to wszystko aż krzyczy, jest zbyt piękne aby nie miało drugiego dna. Zaślepiona uczuciem Natasha nie dostrzega jednak żadnych znaków ostrzegawczych. Jedynie była żona Nicka, Jennifer, ewidentnie nie potrafiąca pogodzić się z utraconą pozycją, jest dla dziewczyny udręką. Poza tym nic nie zakłóca jej życia w bańce, którą sprawił dla niej mąż. Gdy Nick znika wraz z ich dwuletnią córeczką, a sama Natasha zostaje drastycznie odcięta od życia w luksusie, dziewczyna podejmie się każdego kroku, aby odzyskać swojej dziecko. Nawet jeśli pomoc będzie miała pochodzić od Jen.
Akcja Wszystkich naszych tajemnic rozgrywa się wokół psychopatycznego Nicolasa. Obie kobiety zostają przez niego zmanipulowane i wciągnięte w chorą potrzebę posiadania przez niego dziecka. Nic, aby osiągnąć swój cel, jest w stanie, zarówno psychicznym jak i finansowym, posunąć się do wszystkiego. Jego postać uosabia całkowity brak skruchy wobec ogromu zła, jakie wyrządził. Dwie ramy czasowe, dzięki którym poznajemy całą historię, ukazują motywy postępowania Nica i Jen. Z kolei za pomocą ich postaci, poruszona zostaje niezwykle trudna do jednoznacznego rozstrzygnięcia sprawa winy któregoś z małżonków, gdy dochodzi do rozpadu pożycia. Rzeczywistość zawsze jest o wiele bardziej skomplikowana niż osobom postronnym może się wydawać. W końcu docieramy też do kwestii uprowadzenia rodzicielskiego. Tutaj do głosu dochodzą kroki prawne, dostępne w danym kraju, które zawsze wydają się jednak niewystarczające wobec takiej tragedii.
Mimo poruszenia w książce tylu niebagatelnych tematów, zmuszających czytelnika do rozważań i niepozostawiających go obojętnym wobec postaw głównych bohaterów, Wszystkie nasze tajemnice zdecydowanie nie są książką bestsellerową. Akcji zdecydowanie brakuje żwawszego tempa. Poza kilkoma ciekawymi rozwiązaniami, całość toczy się dość niemrawo. Autorka, wcześniej znana z twórczości dla dzieci, nie potrafiła pozbyć się łagodnego, a nawet pretensjonalnego tonu. Potencjał powieści można uznać za zmarnowany, nie każdemu autorowi dana jest droga, którą przebyła J.K. Rowling.