Wszechświat kontra Alex Woods. Gavin Extence. WL 2014
Śmiesznie się zadumać
Spójrzcie na świat oczami Aleksa Woodsa. Zobaczycie coś, czego jeszcze nie widzieliście.
Wszechświat kontra Alex Woods to opowieść chłopaka, którego życie skomplikowało się trochę bardziej niż przeciętnego mieszkańca naszej planety. I „trochę bardziej” jest tutaj eufemizmem. Aleksa poznajemy, kiedy zostaje zatrzymany przez celnika. W samochodzie prowadzonym przez niego znajduje się marihuana, spora kwota pieniędzy oraz – co chyba najbardziej zagadkowe – urna z prochami niejakiego pana Petersona. Tak przynajmniej twierdzi Aleks w trakcie przesłuchania przez policję.
Na tym zagadkowość całej sprawy się oczywiście nie kończy. Skąd wzięło się tajemnicze zachowanie bohatera? Wyjaśni on nam wszystko szczegółowo, wszystko od momentu, w którym przez dach domu przeleciał meteoryt, trafiając prosto młodego Woodsa w głowę.
Czyżby naprawdę cały wszechświat sprzysiągł się przeciwko niemu?
Opowieść, choć przepełniona przemyśleniami najróżniejszej natury, nie traci tempa. Wciągnięci w zwariowany życiorys Aleksa Woodsa, zostajemy zmuszeni do spojrzenia na świat także jego oczami. A spojrzenie to nietypowe – jak i sam bohater. Nietypowe, a jednocześnie niezmiernie prawdziwe. Kiedy, na przykład, Aleks ocenia zachowania uczniów ze szkoły średniej, trudno odmówić mu racji. Choć nikt nie wykorzysta owych przemyśleń w oficjalnym przemówieniu.
Aleks Woods, opowiadając, nie przejmuje się schematami, które większość ludzi posiada w głowach. Nie stosuje zahamowań ani kalek. I w tym swoim spojrzeniu zbliża się do Forresta Gumpa. Bądź narratorów z powieści Kurta Vonneguta. Zresztą Kurt Vonnegut zostaje w powieści Gavina Extence’a wymieniony z nazwiska. Zdaje się, że nie bez znaczenia.
Specyficzne spojrzenie na świat głównego bohatera sprawia także, że zachowania innych osób, dość często uchodzące za normalne, zaczynają nam się jawić jako dziwactwa. Obserwacja zachowań matki tarocistki wystarczy w tym miejscu jako przykład.
Wszechświat kontra Alex Woods to swoiste połączenie Forresta Gumpa i Kurta Vonneguta, a jednocześnie nowa, nieznana wartość, z którą warto się zapoznać. Uśmiejecie się, ale również popadniecie w zadumę. To najlepsza rekomendacja dla książki.
Michał Domagalski