Jeżeli lubicie zaglądać za zamknięte drzwi, być obserwatorami, którzy śledzą powolny rozkład rodziny toczonej sekretami, to dobrze trafiliście. Nowa powieść Eve Chase, „Wrócę przed północą”, stanowi doskonały przykład psychologicznego obrazu autopsji rodziny. Tajemnice, które powracają jak złośliwy wirus, atakują i toczą organizm. Prawda, która stać może się wyzwoleniem lub powolnym studium upadku.
Majowy wieczór, 1998 rok, Dee Dee, była modelka i celebrytka, wychodzi z domu. Na pożegnania zwraca się do swojej siedemnastoletniej córki Maggie słowami: Wrócę przed północą. Jednak nie wróci. Pozostawione w domu dzieci starają się przetrwać najtrudniejszy w ich życiu czas tworząc atrapę normalności. Mija dwadzieścia lat, a Maggie realizując marzenia, mieszka w Paryżu. Świat, który zbudowała na zgliszczach starego życia, rozpada się, gdy z Anglii przychodzi wiadomość, że w ogródku jej dawnego domu, odnalezione zostały ludzkie szczątki... Przeszłość powraca ze zdwojoną siłą. Koszmary, schowane głęboko pod powierzchnią świadomości, wypełzają na wierzch. Są odbiciem życia wypełnionego kłamstwami. Co wydarzyło się w 1998? Jak daleko należy się zapuścić, by z odłamków zdarzeń odtworzyć prawdę?
Powieść oparta na dwóch planach czasowych, w 1998 i obecnie, to zapis przeżyć dziewczynki, która stała się kobietą. Osoby, która ze względu na traumatyczne wydarzenia, zmuszona była dojrzeć bardzo szybko. To skumulowana na niewielkim planie akcji, opowieść o kłamstwach dorosłych, które rzutują na życie dzieci. O niewypowiedzianych słowach, tajemnicach i żalu, który trawi od środka niczym potężny płomień. Eve Chase rozbiera rodzinę na czynniki pierwsze. Robi to w sposób bardzo surowy. Pozbawia ją otoczki mitu. Historia rodzeństwa Maggie i Kita oraz ich zaginionej matki, to jedynie pretekst, by ukazać to, jak łatwo jest pogubić się w morzu fałszu. Jak czasami to, co ma chronić, staje się wyrokiem. Chase portretuje rodzinę nieco nietypową, ale cechującą się dość standardowymi problemami. Swoim bohaterom narzuciła spory bagaż doświadczeń. Misternie tworzy ich osobowości, by pokazać nam, jak bardzo to, czego doświadczamy w dzieciństwie, rzutuje na całe nasze późniejsze życie. To, jak wędrujemy niczym pokutnicy z plecakiem pełnym zazdrości, żalu i niedopowiedzeń. Bardzo dobrze skonstruowane postaci. Autorka napisała historię, która mimo swojej niestandardowości, okazuje się zrozumiała i niebezpiecznie nam bliska. Mimo tego, że „Wrócę przed północą” reklamowane jest mianem thrillera psychologicznego, to tak naprawdę jest to mocna powieść obyczajowa z elementami kryminału. Myślę, że warto mieć tę świadomość przed sięgnięciem po książkę, ponieważ osoby czekające na ekstremalne wrażenia i porywające zwroty akcji, poczują się po prostu rozczarowane. Eve Chase przykłada dużą wagę do tego, by stworzone przez siebie postacie umiejscowić w określonym kontekście. Dużo jest tu obrazowości, psychologii i emocjonalności. Mało zaś spektakularnej akcji.
Rodzina, która mieszka w uroczym domu w zamożnej dzielnicy. Matka, która jest piękną i uwielbianą kobietą. I dzieci, których życie stało się brutalną konsekwencją decyzji dorosłych. „Wrócę przed północą” to dobrze napisana powieść, głęboka i dość intrygująca w swojej psychologicznej konstrukcji. Posiada specyficzny ton i tempo, które nie uniosą czytelników oczekujących silnych emocji. Eve Chase skupia się na tym, jak podejmowane decyzje i życiowe wybory odbijają się na życiu innych. Na tym, jak łatwo jest, działając w dobrej wierze, uczynić krzywdę najbliższym. Sugestywny obraz klasy średniej, ponury portret ludzi żyjących na celowniku prasy i narażonych na funkcjonowanie wśród ludzi, którzy życzą im źle. Ważna jest tutaj relacja między rodzeństwem. Odpowiedzialność, która przeradza się w niepowtarzalną więź. Bohaterowie Chase błądzą. Popełniają błędy i kluczą, a wszystko to, by odnaleźć namiastkę prawdziwego życia.
Szalone lato końcówki lat dziewięćdziesiątych, strach i niepewność jutra kontra rodzące się uczucie. Coś wielkiego i niewyobrażalnego w starciu z trudem codzienności. Świetnie zbudowana sylwetka nastolatki, której życie przeradza się w walkę o odzyskanie własnej tożsamości. Eve Chase nie boi się otwierać zamkniętych drzwi. Daje nam unikatową możliwość wkroczenia w bardzo intymną sferę. I prowadzi nas przez meandry tej historii w taki sposób, że nie czujemy się oszukani. Ludzkie błędy, kłamstwa tworzone wobec strachu przed skonfrontowaniem się z konsekwencjami swoich działań i krzywda, która w ciszy przeradza się w walkę o odzyskanie swojego życia. To także smutna opowieść o tym, jak łatwo kłamstwo wchodzi w nawyk i staje się środkiem obrony. Barwny portret Paryża z jego urokliwymi ulicami i kawiarenkami. Lodowata szarość Anglii wraz ze swoimi tajemnicami zrodzonymi we mgle. Eve Chase potrafi ładnie opowiadać. Jest także wiarygodna jako analityczka ludzkich emocji. „Wrócę przed północą” to powieść bez pompy, bez wielkich skrętów fabularnych, bez fajerwerków. Tym, co ją cechuje, są bohaterowie. Trudni, złożeni, poszukujący. Ofiary manipulacji i dobrych chęci. Ta historia uświadamia nam jak ważna i oczyszczająca może być rozmowa. I jak wiele spraw mogłoby wyglądać inaczej, gdybyśmy byli w stanie otworzyć się przed drugą osobą, a nie pielęgnować rosnący w nas ból. Dobra powieść psychologiczna, choć nie na każdy czas na nią będzie trafnym wyborem.

