Do poukładanego na nowo życia Jill Farrow i jej córki, Megan, ponownie wkrada się przeszłość. Niespodziewanie, po latach bez jakiegokolwiek kontaktu, na progu jej domu pojawia się była pasierbica Abby oznajmiając, że jej ojciec, a były mąż Jill, został zamordowany. Starając się pomóc zrozpaczonej Abby, Jill wikła się w sprawę, której rozmiarów nie jest w stanie przewidzieć. Gdy kilka dni później Abby znika i nie daje znaku życia, Jill nie czeka, działa od razu. Jest lekarzem, takie zachowanie jest w pełni zrozumiałe.
Czy zniknięcie dziewiętnastolatki związane jest ze śmiercią jej ojca?
W sytuacji, w jakiej się znalazła, Jill musi odpowiedzieć sobie na wcale nie łatwe pytania- co znaczy być matką? Macochą? Co to jest rodzina? Czy może przestać istnieć? Śmierć byłego męża, powrót Abby, burza uczuć Victorii, drugiej byłej pasierbicy... Jill nie spodziewała się, że przeszłość odezwie się w teraźniejszości i będzie miała wpływ na przyszłość.
Pisząc tę książkę, autorka czerpała z własnego doświadczenia- w czasie drugiego małżeństwa była macochą dla trzech dziewczynek. Emocje związane z rolą zarówno macochy jak i byłej macochy, przepełniają całą powieść. Momentami stają się przeszkodą, potopem rzewnych słów, bez których można było się obejść. Niemniej, "Wracajmy do domu" jest ciekawą lekturą, taką, do jakiej przyzwyczaił nas już dorobek literacki Lisy Scottoline.
Książka ukazała się w serii "Kobiety to czytają", na końcu książki pojawiły się interesujące pytania do przedyskutowania w zdecydowanie kobiecym gronie. Pomysł godny uwagi, za sprawą którego książka i związana z nią historia, nie zostanie od razu odłożona na półkę.
/MC/