Seria Fabrycznej Zony z uniwersum S.T.A.L.K.E.R.a już na dobre wpisała się w kanon polskiej literatury fantastycznej. Przyjęło się też, że regularnie, co jakiś czas, na fanów czeka nowa odsłona tego cyklu. Choć na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że w tym roku nie ujrzymy charakterystycznej szaty graficznej z logo serii, to nic bardziej mylnego! Zona nie da o sobie tak łatwo zapomnieć, a tym razem przypomni nam o niej Roman Kulikow i jego powieść - Więzy Zony.
Więzy Zony to najnowsza odsłona stalkerskiego cyklu ukazującego się w serii Fabryczna Zona, za który odpowiada wydawnictwo Fabryka Słów. Niestety Więzy Zony nie zostały wydane pod kultowym logiem S.T.A.L.K.E.R.a, jak pozostałe książki z tego uniwersum. Oficjalnym powodem jest chęć odróżnienia serii Kulikowa od reszty, ale być może realnym powodem jest kwestia praw autorskich do marki. Jeżeli ktoś ma jednak wątpliwości co do “autentyczności” uniwersum przedstawionego w tej powieści, to mogę zapewnić, że na ustępstwa zdecydowano się jedynie w przypadku okładki. Treść to najprawdziwsza Zona.
Przed główną częścią recenzji warto jeszcze wspomnieć o dwóch kwestiach. Po pierwsze, za tłumaczenie odpowiada Michał Gołkowski, właściwie weteran tej serii wydawniczej, więc o rzetelne tłumaczenie możemy być spokojni. Po drugie, już na samym wstępie Więzów Zony możemy znaleźć adnotację wydawniczą: obecnie planowane jest sześć tomów, co z pewnością ucieszy fanów uniwersum.
Więzy Zony przedstawiają osobną historię właściwie trzech różnych bohaterów. Krzemienia, byłego stalkera, który wyrusza w Zonę, by ocalić swojego syna, a w tym celu musi odnaleźć dawnego przyjaciela. Leonida, nieco ekscentrycznego i tajemniczego - jak sam się określa - artystę stanu wolnego, który wykazuje spore zainteresowanie Zoną. Trzecim bohaterem jest Anton, który odrzucony przez wybrankę swojego serca liczy, że Zona pomoże rozwiązać jego problemy. Nie upływa wiele czasu, kiedy losy tej pozornie niezwiązanej ze sobą trójki splatają się.
Pod kątem technicznym, otrzymujemy stary i sprawdzony motyw podróży. Grupa bohaterów łączy siły, żeby osiągnąć mniej lub bardziej wspólne cele, mierząc się po drodze z wieloma przeciwnościami losu. Schemat ten wyjątkowo dobrze wpisuje się w uniwersum powieści, a drobne smaczki jak różnice w charakterach postaci czy ich indywidualne motywacje, podkręcają całość do naprawdę przyzwoitego poziomu.
Przyrównując Więzy Zony do pewnego archetypu stalkerskiej powieści, który wykreował się przez lata, mamy tu wszystko. Jest podróż i przygoda, są ciekawe, niebanalne postacie, garść grozy oraz tajemniczości i odrobina satyry czy też stricte humorystyczne treści. Jeżeli chodzi o elementy, które wypadły w powieści gorzej, to naprawdę ciężko mi się do czegokolwiek przyczepić. Można oczywiście podyskutować ogólnie o jakości fabuły, rozbijać na czynniki pierwsze, nie zmieni to jednak faktu, że w swojej kategorii jest to po prostu naprawdę porządna powieść.
Co natomiast, jeżeli jeszcze nie mieliśmy do czynienia z powieściami z uniwersum S.T.A.L.K.E.R.a, czy się tu odnajdziemy? Myślę że jak najbardziej tak. Książka, choć nie zagłębia się niemal wcale w genezę powstania Zony i jej funkcjonowanie, tak wystarczająco dobrze opisuje na czym właściwie polega bycie stalkerem, oraz w intuicyjny sposób tłumaczy podstawowe zasady uniwersum. Jeżeli więc chcemy zacząć naszą przygodę z tym uniwersum, to Więzy Zony mogą być pierwszym krokiem.
Podsumowując, najnowsza powieść ze świata Zony autorstwa Romana Kulikowa jak najbardziej zdaje test. Błyskotliwa fabuła z niebanalnymi postaciami, wartka akcja, odpowiednia dawka klimatu, cięte dialogi, okazjonalny humor i końcu iście stalkerska przygoda. Fani serii koniecznie muszą zaopatrzyć się w swoją kopię książki, o ile tego jeszcze nie zrobili. Natomiast ci, którzy mają już lekturę za sobą, muszą uzbroić się w cierpliwość i czekać wytrwale na kolejny tom.