Minęło kolejne pół roku od ukazania się drugiego tomu Sagi moskiewskiej Wasilija Aksionowa, więc nadeszła pora na wydanie ostatniej części świetnej trylogii ukazującej losy rodziny Gradowów.
Od zakończenia akcji poprzedniego tomu upłynęły cztery lata. Wielka Wojna Ojczyźniana przeszła do historii, zapanowała zimna wojna, a w ZSRR wróciło stare. „Kremlowski góral” stał się jeszcze bardziej podejrzliwy. Ofiarami terroru padli tym razem Żydzi. Na pierwszy ogień poszli artyści-kosmopolici, których twórczość pozostała w sprzeczności z wymogami realnego socjalizmu. Następnie „organa” zajęły się lekarzami, często luminarzami nauk medycznych, praktykującymi także na Kremlu. Kolejni przedstawiciele inteligencji cierpieli prześladowania ze strony reżimu. W odległym od Moskwy Magadanie pracowali: partyjny aktywista jako magazynier, poeta należący niegdyś do bohemy jako portier, a pracownik naukowy Instytutu Literatury Światowej jako kąpielowy w łaźni miejskiej. Opuszczenie łagru nie gwarantowało im możliwości powrotu do stolicy, gdyż często orzekano dodatkową karę pozbawienia praw obywatelskich na pewien czas, co uniemożliwiało zameldowanie się w Moskwie i w promieniu stu kilometrów od niej. W ZSSR zapanowała sytuacja podobna do tej z drugiej połowy lat trzydziestych: publiczne zebrania, których uczestnicy potępiali podejrzanych i aresztowanych. Przedstawiciele inteligencji ponownie stanęli przed wyborem: dać się ponieść fali czy bez względu na konsekwencje iść pod prąd. Kto byłby następny w kolejce do aresztowania, gdyby nie zgon „genialnego kontynuatora dzieła Lenina”? Jak to skwitował Wujnowicz: „No cóż, nikt nie ma gwarancji, że nie trafi do więzienia i nie będzie chodził z torbą żebraczą, takie właśnie są mądrości naszego zagadkowego narodu”.
Oczywiście familia Gradowów pozostawała bezpośrednio zaangażowana w opisane powyżej wydarzenia. Malarz Sandro, mąż Niny, ośmielił się wystąpić z wątpliwościami dotyczącymi zmian w sztuce i poniósł za to konsekwencje (po Powidokach Andrzeja Wajdy automatycznie przychodzi na myśl Władysław Strzemiński). Senior rodu w związku ze sprawą lekarzy stanął przed najtrudniejszym od czasu operacji Frunzego wyborem. Jednak najwięcej miejsca poświęcone zostało najmłodszemu pokoleniu, a zwłaszcza, niejako w myśl zasady primogenitury, Borysowi Czwartemu, synowi marszałka Gradowa. Ten nie wiedział, co ze sobą począć. Nie mógł odnaleźć się w powojennej rzeczywistości po przejściu do rezerwy. Służba podczas wojny i trzy lata po jej zakończeniu odcisnęły wyraźne piętno na tym dwudziestoczteroletnim mężczyźnie. Rówieśnicy już studiowali, a on dopiero zdawał maturę. Przy okazji tej postaci Wasilij Aksionow odmalował portret życia nocnego Moskwy. Z kolei Lenka, córka Niny, cierpiała z powodu zainteresowania ze strony Berii, polującego na ładne moskiewskie dziewczęta.
Obok stołecznych wydarzeń, ważnym miejscem akcji pozostawał wspomniany już Magadan, gdzie równolegle do sielanki (o ile okoliczności pozwalają na użycie tego słowa) Cecylii i Cyryla (pracował tam po zwolnieniu z łagru), toczyło się życie w zonie. Warunki życia w tym portowym mieście w drugiej połowie lat czterdziestych Aksionow znał z autopsji, gdyż dołączył wówczas do matki, której po pobycie w łagrze nakazano osiedlić się w Magadanie.
W Więzieniu i pokoju najdobitniej w całej trylogii ukazane zostały nadużycia przedstawicieli władz. Podczas lektury na myśl przyszły mi sceny rodem z monarszych dworów różnych epok, których członkowie igrali z życiem i śmiercią nieszlachetnie urodzonych oraz wykorzystywali swoją pozycję dla zaspokojenia własnych przyjemności. Na przyjaźń ze słabszym nie było miejsca (z silnym zresztą też nie, bo nie wiadomo komu można ufać), np. syn Stalina pomógł Borysowi, gdyż potrzebował jego umiejętności sportowych, a nie dla niego samego. Jak pisał lord Acton: „Każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie”.
Koniec wieńczy dzieło. Trzeci tom utrzymał poziom poprzednich. Napisany w tym samym stylu (plus sceny gwałtu), rozwinął i zakończył niektóre dotychczasowe wątki, a pewne dopiero otworzył, wprowadzając nowe osoby do rodziny Gradowów. Jak to w życiu – coś się kończy, coś się zaczyna. Wasilij Aksionow postanowił zakończyć opowieść pewnego czerwcowego dnia 1953 roku w ogrodzie w Srebrnym Borze. Tym samym ograniczył czas akcji do stalinizmu, chyba najtrudniejszego, pod wieloma względami, okresu dla mieszkańców ZSRR. O późniejszych latach autor pisał we wcześniejszych powieściach (Oparzenie, Nowy słodki styl). Trzeba sięgnąć po nie i przekonać się czy okres swej dorosłości opisał równie interesująco. Tymczasem podtrzymuję pozytywną opinię na temat całej trylogii, którą wyrobiłem sobie dziesięć lat temu.