Z okresu dzieciństwa kojarzę francuskie seriale animowane z cyklu „Było sobie...”. Najlepiej pamiętam jeden z nich: „Byli sobie odkrywcy”, ze świetną piosenką tytułową (w wersji z lat 90-tych, w XXI wieku w Polsce zmieniono tytuł i dubbing serialu oraz słowa piosenki). Francuscy twórcy wzięli na warsztat najsłynniejszych podróżników w dziejach. Próżno szukać wśród nich Polaków. Pod koniec września ukazała się książka, która mogłaby stanowić podstawę do napisania scenariusza dla „Byli sobie polscy odkrywcy”. „Wielcy polscy podróżnicy, którzy odkrywali świat” Marii i Przemysława Pilichów to kolejna, po dwóch tomach autorstwa Marka Boruckiego o wielkich zapomnianych Polakach, pozycja traktująca o osiągnięciach naszych rodaków, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Muza. Tym razem została poświęcona tym, których od Średniowiecza po XXI wiek „ciągnęło” w świat, choć nie tylko, gdyż nierzadko wędrówki zostały wymuszone w związku z działalnością polityczną, przeważnie antycarską.
Autorzy dokonali wyboru spośród kilkuset nazwisk. Na ponad czterystu stronach znalazło się miejsce dla trzydziestu trzech nieżyjących już osób. Wszystkie rozdziały zostały wzbogacony o liczne zdjęcia, ilustracje i ryciny. Poza opisem życia i wędrówek podróżników sporo miejsca poświęcono pozostawionym przez nich relacjom z wojaży, a także powstałym w związku z nimi pracami naukowymi (większość prowadziła przy okazji prace badawcze, choć nie wszyscy posiadali wykształcenie akademickie). Okazało się to tym cenniejsze, gdyż część z nich doczekała się wznowień w ostatnich latach lub chociaż w dwudziestym wieku, więc zainteresowani mogą względnie łatwo sięgnąć do źródeł. Rozdziały kończyły się informacjami na temat upamiętnienia ich bohaterów w literaturze pięknej, w postaci pomników czy nazw ulic.
Osiągnięcia opisanych postaci nie cieszą się dziś taką sławą jak wyprawy Kolumba, Magellana czy innych podróżników doby wielkich odkryć geograficznych. Nie dziwi to zważywszy na krajowe czy regionalne znaczenie dokonań Polaków. W końcu zbadanie i opisanie pasma górskiego zawsze będzie mniej spektakularne niż odkrycie całego kontynentu czy opłynięcie globu ziemskiego po raz pierwszy w dziejach. Nawet Paweł Edmund Strzelecki, którego stopa stanęła na wszystkich kontynentach za wyjątkiem Antarktydy, zapisał się w pamięci ludzkiej przede wszystkim jako eksplorator Australii. Z kolei ich wkład do nauki, jakkolwiek w poszczególnych dziedzinach ogromny i doceniany niekiedy do obecnych czasów, to zbyt mało, aby przebić się do świadomości szerokich rzesz ludności. Najbliżej wielkiej sławy znajdował się Benedykt Polak. Ponad ćwierć wieku przed Marco Polo wędrował w głąb Azji aż do terenów obecnej Mongolii, ale to Włoch zyskał sławę u potomnych. Może ten ostatni potrafił przekazać swoją relację w ciekawszy sposób? Wydaje się, że to pierwszy raz, kiedy polskie osiągnięcie zostało przez potomnych niedocenione.
Recenzowana książka z pewnością zaspokoi ciekawość większości czytelników w poruszanym temacie, a dla niektórych będzie stanowić dobry punkt wyjścia do pogłębienia wiedzy. Zabrakło mi jednak w niej miejsca dla kobiet. Co najmniej jedną lub dwie można było umieścić. Na szczęście tę lukę Wydawca wypełnił inną pozycją, autorstwa Joanny Puchalskiej, pt. „Polki, które zadziwiły świat”.