Wiadomość ze Sztokholmu. Janusz Grabowski. Wydawnictwo Marginesy 2012
Nadkomisarz Ewa Wichert mieszka i pracuje w Gdyni. Po znalezieniu zmasakrowanych zwłok młodej dziewczyny w Basenie Prezydenta, wraz ze swoimi współpracownikami z Komendy Miejskiej, prowadzi śledztwo w tej sprawie. Policja wie niewiele o znalezionych kobiecych zwłokach, nie ma żadnego punktu zaczepienia. Jedynym tropem, którym może podążać jest czerwono-biała plecionka z muliny, znaleziona na przegubie dziewczyny. Jej młody wiek oraz uroda, dają policji podstawy do tego, aby śladów na jej temat szukać w okolicznych agencjach towarzyskich.
Pojawia się jednak wiele pytań bez odpowiedzi; co miało dla policji oznaczać zmasakrowane ciało dziewczyny? Czy chodziło o sygnał, o próbę sprowokowania służby mundurowych? Jeśli tak, to w jakim celu? Tajemniczy morderca tymczasem przysyła kolejną „wiadomość”…Nieoczekiwanie, do polskiej policji trafia wiadomość ze Sztokholmu. Dziewczyna leżąca w tamtejszym szpitalu posiada prawdopodobnie informacje, mogące naprowadzić policję na ślad mordercy. Wątek zabójstw prowadzi do polskich zakonów, czy jest on jednak słuszny?
Dzięki informacjom, wplecionym zwinnie w powieść, dotyczącym historii wielu miejsc w Gdyni i Sztokholmie, czytelnik, oprócz śledzenia rozwoju sprawy, może przy okazji dowiedzieć się wielu interesujących rzeczy. Sam zaś wątek kryminalny napisany został sprawnie, autorowi udało się, bez zbytnich udziwnień i niepotrzebnych komplikacji, tak poprowadzić akcję, iż "Wiadomość ze Sztokholmu" czyta się jednym tchem.
Bardzo udany debiut i zapowiedź, mam nadzieję, wielu jeszcze kryminałów z nazwiskiem Grabowski na okładce.
/MC/