Tekst reklamujący książkę przytacza szereg makabrycznych i co najmniej niepokojących faktów z życia rodu Wazów (ze szczekającym dziedzicem na czele). Dostajemy obietnicę, że książka kipi „od dramatycznych zdarzeń, spisków, cudów, bratobójczych walk, dotkliwych zdrad i namiętnych związków”. Mhhh... czyżby nowa Gra o tron? Zobaczymy.
Herman Lindqvist, autor książki, jest dziennikarzem i historykiem. W Szwecji zyskał sławę głównie za sprawą cyklu programów pt. Historia Szwecji. W centrum jego zainteresowań znajdują się losy królów Szwecji (w swojej ojczyźnie przypięto mu łatkę tradycjonalisty i monarchisty). Jak dowiadujemy się z dedykacji zamieszczonej na początku książki, z historią Polski zetknął się dzięki swojej drugiej żonie – Lilianie Komorowskiej. Polskim tłumaczeniemk zajęła się Emilia Fabisiak
Dzieło Lindqvista obejmuje okres od 1520 roku, tj. od ucieczki młodego Gustawa Erikssona przez lasy Dalarny, aż do śmierci ostatniego z członków dynastii – Władysława Konstantego Wazy w roku 1698. Autor przedstawia czytelnikowi galerię osobliwości składającą się z członków rodziny Wazów oraz ich małżonków. Książka zawiera drzewo genealogiczne rodu, które pomaga w przebrnięciu przez obco brzmiące imiona i nazwiska oraz ułatwia pochwycenie wszystkich koligacji rodzinnych.
Około 2/3 książki poświęcone jest Gustawowi I, który niewątpliwie był jedną z najciekawszych postaci w historii Szwecji. Herman Lindqvist starannie odmalował losy porywczego władcy i jego metody utrzymania władzy. Już z pierwszej strony książki dowiadujemy się, że Gustaw często bywał „wściekły, jak może być tylko ktoś, kto ma w herbie snopek”. Jego postać zdaje się być punktem odniesienia dla każdego kolejnego władcy z dynastii. Lindqvist często podkreśla, że potomkowie Gustawa I byli obarczeni dwoma naczelnymi cechami swojego ojca i dziadka, tj. nerwowością i podejrzliwością.
Dla polskiego czytelnika szczególnie ciekawe mogą się okazać rozdziały poświęcone polskiej linii rodu Wazów tym bardziej, że są pisane z perspektywy obcokrajowca. Z książki dowiadujemy się skąd właściwie szwedzki ród wziął się w Polsce i jak, wychowany wśród surowych, czarnych strojów Jan II Waza, odnalazł się wśród szlachciców noszących się „kolorowo niczym pawie z orientu”. Lindqvist niezwykle ciepło odmalował portret Zygmunta III Wazy i jego rodziny. W porównaniu z rozdziałami poświęconymi innym władcom, tutaj wyjątkowo dużo miejsca poświęcił sferze prywatnej. Może jest to mały ukłon w stronę polskiego czytelnika?
Tytułowa brutalność nie wychodzi w książce na pierwszy plan. Oczywiście, trup ściele się gęsto, ponieważ Wazowie nie pozwolili sobie w kaszę dmuchać i wszelkie przejawy niesubordynacji karali w bardzo zasadniczy sposób… Jednak autor unika taniej sensacji i jeżeli to możliwe stara się zachować dystans. Zamiast zamieniać kolejne rozdziały w opisy krwawych łaźni, ukazuje niepokoje społeczne i dworskie intrygi, z którymi musieli się mierzyć Wazowie. Jakby dla równowagi, opisuje ich życie rodzinne. Otrzymujemy wzruszające epizody z prywatnego życia władców i książąt, które w naszych oczach czynią ich bardziej ludzkimi. Dowiadujemy się m.in, że okrutny Gustaw I był troskliwym ojcem, a bon vivant Eryk XIV w chwili załamania nerwowego znalazł ukojenie w ramionach swojej ukochanej – Karin Mansdotter. Mnie niezwykle wzruszył fragment, w którym Lindqvist opisuje niewolę Jana III i jego rodziny. Autor podkreśla uczucie osamotnienia, jakie towarzyszyło małżonkom oraz strach przed niepewną przyszłością. Tak opisani bohaterowie przestają być „ów wielkimi władcami, którzy tworzyli historię”, w zamian stają się ludźmi, którym współczujemy i szczerze kibicujemy.
Niewątpliwym atutem jest język, jakim jest napisana książka – daleki od historycznego zadęcia, momentami zahaczający o powieści spod znaku płaszcza i szpady. To właśnie dzięki wartkiej narracji udało mi się przebrnąć przez opisy kolejnych powstań chłopskich oraz konfliktów międzynarodowych. Lindqvist nie zasypuje czytelnika datami i nazwiskami (i chwała mu za to), stara się raczej „opowiedzieć historię” o ludziach, którym przyszło żyć w niespokojnych czasach.
Jedyną wadą publikacji, moim zdaniem, jest brak przypisów. Wazowie to książka historyczna, która opisuje wydarzenia często czytelnikowi nieznane. Brak źródeł utrudnia zgłębienie tematu, czy też polemikę z autorem. Jeżeli zainteresuje nas jakiś wątek zawarty w książce, nie pozostaje nam nic innego, jak tylko wylosować jeden z podanych w bibliografii tytułów i liczyć na szczęśliwy traf.
Wazowie. Historia burzliwa i brutalna pokazuje, że książek historycznych nie należy się bać (nawet tych grubych). Nie dajcie sobie wmówić, że latem najlepiej czyta się kryminały i romanse. Dzieje Gustawa I i jego potomków są w stanie skrócić niejedną podróż pociągiem i uatrakcyjnić wieczorne ognisko w gronie znajomych jako opowieść grozy.