Z debiutanckimi bestsellerami literackimi jest tak, że trzeba na nie bardzo uważać. Przede wszystkim dlatego, że bardzo nierozważnie jest oceniać autora po jego pierwszym dziele, które dopiero co ujrzało światło dzienne, a poza tym, co druga książka, która obecnie pojawia się na rynku wydawniczym, zostaje okrzyknięta dziełem roku. I tak co miesiąc. Dlatego też podchodziłam nieco sceptycznie do Warkocza Laetitii Colombani, bo zachwyty wokół tej powieści były dość znaczne. Okazało się, że jest to sprawnie napisana historia, której jednak daleko to ideału.
Warkocz to opowieść o trzech kobietach, którym przyszło zmierzyć się z wieloma problemami.
Smita mieszka w Indiach i jest niedotykalną, co oznacza, że żyje właściwie poza nawiasem społeczeństwa. Zajmuje się (podobnie jak jej matka czy babka) sprzątaniem dołów kloacznych bogatszych, tj. należących do wyższych kast mieszkańców swojej wioski. Kobieta jest zdeterminowana, by zrobić wszystko, aby swojej córce zapewnić lepszy los.
Giulia jest beztroską, młodą dziewczyną z Włoch, która z dnia na dzień musi dorosnąć, gdy okazuje się, że zakład perukarski ojca to teraz jej odpowiedzialność i że to na jej barkach spoczywa utrzymanie go przy życiu.
Z kolei Sara jest nieugiętą, walczącą o swoją karierę i pozycję prawniczką, która doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że w branży zdominowanej przez mężczyzn musi rozpychać się łokciami. Udaje jej się w imponującym tempie awansować. Jednak w chwili, gdy mogło się wydawać, że osiągnęła wszystko, okazało się, że musi zmierzyć się z problemem, którego nie da się łatwo rozwiązać.
Colombani należy przyznać, że bardzo sprawnie prowadzi narrację. Stworzyła ciekawą historię, która w interesujący sposób łączy losy trzech, przynajmniej teoretycznie zupełnie różnych kobiet. Powieść czyta się bardzo szybko, nie tylko ze względu na jej niewielką objętość, ale przede wszystkim dlatego, że historia w niej opisana jest intrygująca i wciąga. Dodatkowo, pisarka nieźle poradziła sobie z doprowadzeniem wszystkich trzech wątków do jednego, wspólnego mianownika. To nadało książce konkretną strukturę i pokazało, że pisarka miała dobry pomysł na to, jak jej powieść powinna się rozwinąć i sumiennie do niego dążyła.
Niestety poległa w momencie opisywania losów każdej ze swoich bohaterek. Przede wszystkim ze względu na niedopracowanie charakterów postaci. Jedyną, która została stworzona w miarę wiarygodnie, jest Smita – jej walka o zapewnienie lepszego losu dla córki i odwaga w walce z zastanym porządkiem społecznym, uświęconym tradycją, to najlepiej i najbardziej bogato opisany wątek Warkocza. Niestety przy okazji opisywania losów pozostałych kobiet autorce nie udało się aż tak wiarygodnie odmalować ich losów. Jednej z nich udaje się z dnia na dzień wdrożyć w temat, z którym wcześniej nie miała prawie nic do czynienia, z kolei druga z bohaterek, rzekomo silna i stanowcza, nie potrafi zawalczyć o swoje, gdy staje przed wyzwaniem.
Dodatkowo, Colombani postanowiła stworzyć powieść, którą można by zakończyć wyrażeniem and they lived happily ever after i nie byłoby w tym żadnej przesady. Miało być podniośle i wzruszająco, momentami niestety wyszło banalnie. Ze względu na to, Warkocz okazał się książką, którą się przyjemnie i szybko czyta, ale tak samo szybko się o niej zapomina. Pisarka ma potencjał, w interesujący sposób stworzyła ciekawą powieść, jednak zabrakło pociągnięcia kilku wątków dalej, by wyszło bardziej wiarygodnie. To dobra książka, a czas spędzony na jej lekturze mija przyjemnie, ale zabrakło głębi i pewnej dozy dojrzałości, by Warkocz obronił się jako „światowy bestseller”.