T.J. Newman to była stewardessa, która zdaje się specjalizować w katastrofach lotniczych. Uwięzieni to jej drugi po Ultimatum thriller, którego akcja ma miejsce właśnie na pokładzie samolotu. Zapnijcie pasy, bo ten lot z pewnością nie skończy się dobrze.
Książkę rozpoczyna tzw. wejście smoka — krótki lot, zapłon silnika samolotu i upadek prosto w wody oceanu. Ta scena rodem z najwytrawniejszego koszmaru przykuła od razu moją uwagę, a autorka bardzo mocno postarała się, by utrzymać ją do samego końca. To również opowieść o rodzinie, która rozpadła się po śmierci jednego z dzieci, lecz ponownie jednoczy siły w obliczu zagrożenia życia drugiego.
W naprzemiennie występujących po sobie sekwencjach scen, śledzimy sytuację z pokładu uwięzionego w lodowatej wodzie samolotu oraz wysiłki służb ratowniczych. Każda z nich obfituje w tak niespodziewane zwroty akcji, że odłożenie książki choćby na moment staje się po prostu niemożliwe.
Akcja jak z najlepszych filmów sensacyjnych: szybka i intensywna. Inteligentnie skonstruowana fabuła, która zaskakuje raz za razem. Ta opowieść przygniecie cię i obezwładni lawiną emocji, sprawiając, że dwa razy zastanowisz się, nim wejdziesz na pokład samolotu.